sobota, 25 czerwca 2016

Festiwal Filmoteki Szkolnej - relacja

16 i 17 czerwca uczestnicy projektu „Kuchnia filmowa” reprezentowali naszą szkołę na ogólnopolskim Festiwalu Filmoteki Szkolnej w Warszawie. Dwa dni Festiwalu pełne były różnych atrakcji. 
Pierwszego dnia odbywały się wizyty studyjne, pokaz filmu, spotkanie z twórcami tego filmu i Hotelowa Gra Filmowa. Nasza grupa pod opieką p. Joanny Kępczyk zwiedziła działającą od 2012 r Mistrzowską Szkołę Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy. Tam przywitał nas reżyser i scenarzysta współzałożyciel i jeden z głównych wykładowców Wajda School, w której ramach działa tzw „Przedszkole filmowe”. Obejrzeliśmy filmy absolwentów „Przedszkola”, mieliśmy też okazję porozmawiać z tymi młodymi reżyserami. Na pamiątkę spotkania dostaliśmy plakaty filmowe i płyty z filmami dokumentalnymi studentów.

Drugi dzień otworzył pokaz uczniowskich spotów przedstawiających poszczególne grupy filmowe. Jest to swego rodzaju innowacja, gdyż dotychczas festiwalowym zadaniem było stworzenie plakatu. Obejrzenie naszego filmiku na dużym ekranie robiło wrażenie!
Potem przyszedł czas na warsztaty. Najpierw poznaliśmy sekrety muzyki filmowej; mieliśmy za zadanie dopasować najlepszą naszym zdaniem ścieżkę dźwiękową do sceny z Forresta Gumpa. Okazało się to zadaniem trudniejszym, niż nam się wydawało. Muzyka w ogromnym stopniu wpływa na interpretację danej sceny. Istotnym jest, aby pasowała nie tylko do przedstawianych wydarzeń, ale też do świata, z którego pochodzi.
W następnej kolejności udaliśmy się na warsztaty gry aktorskiej ze znanym aktorem. Podzieliliśmy się na dwuosobowe grupy i opracowaliśmy krótkie scenki, gdzie aktorzy mieli zaprezentować zmieniające się emocje. Po ich odstawieniu pan Piotr zwracał uwagę na nasze błędy i udzielił istotnych wskazówek, które pomogą nam w dopracowaniu naszej gry aktorskiej.
Później przyszedł czas na największe wyzwanie. Pod okiem profesjonalnego operatora dostaliśmy zadanie ułożenia krótkiej scenki przedstawiającej konflikt. Ustawienie jej zajęło dużo czasu, mimo że trwała tylko minutę. Jak się okazuje, aktorów niełatwo jest zachęcić do posłuszeństwa reżyserowi.
Na sam koniec spotkaliśmy się ze scenarzystką. Opowiedziała o pracy scenarzysty „od kuchni” i poleciła odpowiednie narzędzia do scenopisarstwa. Rozwiała także wiele wątpliwości na temat swojej pracy.
Uczestnictwo w festiwalu było dla nas ogromną przyjemnością i z niecierpliwością czekamy na następną edycję, która odbędzie się już za rok!

Zapraszamy do obejrzenia galerii i dwóch wideorelacji autorstwa Kamila Pasika i Oli Jackiewicz.




















































niedziela, 12 czerwca 2016

Prywatna historia kina - uczestnicy Filmowej Gry Miejskiej (część 2)

Pytania o ważne filmy i wspomnienia związane z kinem w rodzinnej miejscowości zadaliśmy też uczestnikom tegorocznej Gry Miejskiej „Filmowe degu-stacje”. Oto ich odpowiedzi i refleksje:


nauczycielka Lo Salezjańskiego i jej uczniowie: Powiem o jednym filmie, mogłabym długo i namiętnie i… będzie za mało czasu. Zawodowo, zawsze mi towarzyszy „Stowarzyszenie umarłych poetów” i John Keating, fantastyczny nauczyciel, który umiał motywować uczniów, nie bał się za to zapłacić wysokiej ceny, który umiał zbudować relacje, zbudować więź ze swoimi uczniami. Ostatnia scena z tego filmu, kiedy wszyscy chłopcy odważają się, tak, bo on w nich taką pasję, nauczył ich, że to co robią jest ważne i, że oni są ważni. Wchodzą na ławki i mówią do niego, żegnają się z nim, „mój profesorze, mój profesorze”. To jest dla mnie taka busola i myślę, że dzisiaj młodzi ludzie poszukują takich mistrzów, których polubią, którym zaufają. W gruncie rzeczy... ja długo dosyć pracuję, to zawsze chciałam być takim nauczycielem. W jakiejś części na pewno odniosłam sukces. 



Uczeń: Chodziłem z kolegami na „Disco robaczki” i porównywałem do takiego kina w Warszawie, no bo mały byłem i wszystko wydawało mi się takie wielkie, fajne, super. Może faktycznie takie było, nie wiem. Ale faktycznie zapamiętałem, że się wchodziło, po prawej i po lewej stronie było tak ciemno i wisiały takie niesamowite plakaty. Dalej się wchodziło i chyba od razu był taki przedsionek i się wchodziło na salę. Sala też była fajna bardzo, taka klimatyczna. 


nauczycielka LO Oni nie pamiętają, ale przed Światowidem było kino Bałtyk na Piłsudskiego. Nie pamiętam jak ono wyglądało, normalnie chyba jak kino, w każdym bądź razie do Bałtyku ja w szkole podstawowej namiętnie chodziłam. Pamiętam film „Omen”. On był od lat 16 i my bardzo żeśmy panie bileterkami tam prosiły, żeby nas wpuściły i wpuściły. Bałam się tego filmu, miałam 14 lat, pod krzesłem siedziałam prawie cały seans. Od tego momentu nie oglądam ,,Omena" i nie oglądam tych następnych części, bo ten lęk, chociaż w filmie nie ma strasznych scen, tylko ten nastrój czy nas wpuszcza czy nie bo to zawsze było ryzyko, ale film zrobił tak wielkie na mnie wrażenie, że niekoniecznie od tamtej pory lubię horrory. To nie jest mój ulubiony gatunek filmowy. Nie lubię się bać. Bo naprawdę bałam się aż do bólu. 
A było też takie kino, jak do liceum chodziłam, w żandarmerii wojskowej, taki Klub Filmowy i tam można było obejrzeć takie ambitniejsze filmy – Wajdy właśnie. A Światowid to znam już z czasów upadku, i raczej takich dziurawych foteli.


 nauczycielka GiLO im. Polskiej Macierzy Szkolnej i jej uczniowie: Jeśli chodzi o kino to ja jestem rodowitą mińszczanką, więc pamiętam kino Bałtyk. Wiecie gdzie było kino Bałtyk? Kino Bałtyk, bo Światowid było znacznie później. Na pierwszym filmie, na jakim byłam w kinie Bałtyk był to "Potop" i byłam z rodzicami. Jeśli chodzi o klasę, to na pierwszym filmie, na jakim byłam z klasą i to było w szkole podstawowej to byłam na "Złoto dla zuchwałych". Film był bardzo długi pamiętam, ale no śmieszny dosyć. Z czasów drugiej wojny światowej tam chodziło o armie amerykańską, która nie ważne było, że mieli zdobyć określony teren, lecz mieli zdobyć złoto, które dawałoby im jakąś przyszłość i majątek. Świetne role aktorskie oczywiście w tym filmie. Film uważam ze kultowy dosyć. Miłe mam wspomnienia z tego filmu. Byłam na nim z klasą właśnie chyba w siódmej klasie podstawowej bardzo dawno. Tego kina już nie ma. No już dawno tego kina już nie ma. moja mama pamięta te czasy. Dawne czasy. 
Uczennica 1: Kiedyś na pewno było w Mińsku kino Światowid i ja pamiętam, że jak byłam dużo młodsza, to znaczy może nie dość często, no ale od czasu do czasu, jeździłam z rodzicami na jakieś filmy, jak były pokazywane. No i lubiłam to robić, bo podobało mi się, a później to kino zamknęli no i tak już nie było gdzie...
A pamiętasz jak to wyglądało tam w środku, czy może masz jakieś wspomnienie osobiste?
Uczennica 2: Znaczy no yy... ciemno było nawet jak były światła zapalone, było bardzo ciemno i wszystko było w ciemnych kolorach.
Uczennica 3: I pamiętam, że można tam było na pewno zagrać sobie w bilarda, stół był, stały jakieś takie maszyny z grami
Uczennica 4: No było było, była taka pani w kręconych włosach w sklepiku. Ja pamiętam, że zawsze bałam się tam iść do łazienki
Uczennica 2: Czemu? Cha. Cha..
Uczennica 4: wydawało mi się, ze ludzie będą na mnie krzyczeć jak wyjdę, no ale miałam 7 lat, także...
A Pani pamięta coś?
P. M. : Ja pamiętam, że raz byłam na filmie tam, jak zaczynałam pracę w szkole, to jeszcze udało mi się wyjść z klasą do kina, ale nie mogę sobie przypomnieć jaki to był film. 
A które to było kino?
P. M.: No właśnie Światowid, to przy bibliotece. Ale raczej wrażenie takie robiło takiego obskurnego miejsca, raczej nieprzyjemnego. Nie kino z klimatem, tylko raczej takie chylące się ku upadkowi. Dobrze, że w ogóle było. No ale w sumie nie dziwię się, że zostało zamknięte, ale chyba brakuje tu w Mińsku takiego kina. 
Uczniowie: No dobrze by było gdyby było jakieś, jakiekolwiek, rzeczywiście. 

P. M.  Teraz brakuje kina też z bieżącym repertuarem. Szkoda, że w Mińsku nie ma kina. Trzeba jeździć ciągle do Warszawy albo do Siedlec. 

Uczennica: Albo do Mrozów..
A może chciałybyście opowiedzieć o jakimś swoim ulubionym filmie, który bardzo się wam spodobał i lubicie do niego wracać?

Uczennica 2: Ja nie lubię filmów oglądać dwa razy.
Uczennica 4: A ja lubię, właśnie jak jest jakiś film, który lubię, to lubię go obejrzeć drugi raz żebym znała go od deski do deski.
Uczennica 2: A ja nie właśnie.

A jaki jest twój ulubiony? opowiesz o nim?

Uczennica 2: No na przykład lubię taki film „Dawca pamięci”. ogólnie to jest przedstawiona wizja świata, w którym ludzie zmienili swój jakby system wartości i nie ma takiego pojęcia, jak np. rodzina. Wszystko, co ludzie robią jest narzucane z góry przez taki jakby urząd. No i jest taki staruszek, który ma takie stanowisko, co się nazywa, że jest właśnie Dawcą Pamięci. I zostaje przydzielony do niego chłopak, który się nazywa Biorca no i on mu przekazuje wspomnienia ludzi właśnie takich, jak my, ze mu wyjaśnia te wszystkie emocje i tak dalej. No i właśnie ten chłopak zaczyna sobie uświadamiać, że coś jest nie tak i stara się przywrócić ten podstawowy porządek. A na początku ten film jest czarno-biały, a jak on poznaje te wszystkie, to się robi kolorowy.
P. M. : Ja z kolei mam taki film, który też znam od początku do końca, Stary film muzyczny "Blues Brothers", uwielbiam ten film oglądać no i no na chandrę jest dobry, także jest naprawdę bardzo zabawny, poprawia mi nastrój zawsze 
 uczniowie Zespołu Szkół Agrotechnicznych: Moim najważniejszym wspomnieniem związanym z kinem w rodzinnej miejscowości, ja mieszkałam w małym miasteczku pod Warszawą. Teraz w tym kinie jest sklep meblowy, więc już to kino nie istnieje, ale miałam kiedyś możliwość oglądania filmu z kabiny operatora i to było takie nie pamiętam jaki to był film, ale czułam się wyróżniona, że mogę z takiego miejsca przeznaczonego dla wtajemniczonych oglądać ten film, i to było takie najważniejsze doświadczenie. Poza tym uwielbiałam chodzić do kina, nie chodziliśmy specjalnie z klasą, ale rodzinnie a potem ze znajomymi do póki kino jeszcze było. Takie miałam wspomnienia na gorąco. 

Uczeń: Byłem na filmach. Był ten „Don Kichot” czy jak to się tam nazywa i pamiętam to było w ferie zimowe, to było dwa razy. Wtedy z dwójki, chodziło tam moich dwóch braci, dostali karnety i po prostu na całe ferie. Najpierw z jednym byłem na tym „Don Kichot” właśnie, a później z drugim na „Zaczarowanej”.

A pamiętasz klimat tego miejsca?
Uczeń: było pełno, zawsze jak byłem było pełno i no no... było ciemno. Popcornem zawsze pachniało, jak się wchodziło. Nie było komercyjne jak te wszystkie MultiKina, było małe, było... przytulnie było noo. Tak rodzinnie.

P: Kino Bałtyk było. Na ulicy Piłsudskiego. Takie fajne, jednosalowe, jedna sala była, takie czerwone wyściełane fotele, atmosfera była fajna, śmierdziało takim starociem.

katechetka z ZSE: Było kino w żandarmerii wojskowej, a takie ogólnodostępne, to było kino Bałtyk. Mieściło się na ulicy Świerczewskiego. Mój tata był tam kierownikiem, a później, dużo, dużo później, zamknięto kino Bałtyk jako przestarzałe i wybudowano kino Światowid, ale roku to ja nie pamiętam. Jak byłam młoda, to chodziłam na pełnometrażowy film „Wielka podróż Bolka i Lolka”.

P. pół serio”. Nikt nie jest doskonały, to jest konkluzja tego wszystkiego. W ogóle nie lubię filmów smutnych już, kiedyś bardzo lubiłam. Teraz zdecydowanie komedie preferuję. Można się ubawić oglądając po raz setny „Killerów”. Zawsze coś tam znajdę ciekawego. A taki film, który był bardzo wzruszający? Jestem z pokolenia, które było skazane na kinematografię rosyjską, więc „Jak tu cicho o zmierzchu”, nie pamiętam reżysera. Opowiada o żołnierzu rosyjskim, który bronił przyczółka przed Niemcami i miał do dyspozycji 8 kobiet. Wszystkie zginęły. To był straszny film. Do teraz pamiętam. 

W Mińsku były 3 kina. Jedno tu po sąsiedzku, w dzisiejszej SP nr 6, nazywało się chyba Wrzos, drugie było w wojsku, a trzecie nazywało się Bałtyk. Jak byłam mała były poranki dla dzieci i był film dla dzieci. Straszny. O lokomotywie, która nadjeżdżała z przodu, wszystkie dzieci się chowały, ale na szczęście lokomotywa nie wyjeżdżała z ekranu….
Był też taki mały teatr, kino wymieniana nazwę Pix. Jeździliśmy raczej z rodziną prywatnie czy koleżankami. Przez parę lat zamknęli z powodu dużej konkurencji innych kin, które się otworzyły w pobliskich miejscowościach. A po latach otworzyli na nowo właśnie i stało się teraz i teatrem i kinem tak właśnie i na żywo są żywe inscenizacje i przedstawienia. Tez właśnie coraz jest film wyświetlany. Wiec takie sympatyczne miejsce. Pewnie tez siostra ma miłe wspomnienia no, bo w końcu dzieciństwo pewnie.

 nauczycielka religii w ZSE: Lubię filmy najbardziej takie biograficzne, oparte na faktach historycznych, nie tylko, ale przede wszystkim. Film o księdzu Jerzym Popiełuszko. No właśnie, jest taki film „Chwała” o wojnie secesyjnej w Ameryce. To taki właśnie film o bohaterstwie i poświęceniu. No ale też takie właśnie fabularne, które z dzieciństwa się pamiętam „Anię z Zielonego Wzgórza”, takie tradycyjne, które rozwijają wyobraźnię i przy których można odpocząć. Lubię te, które zachęcają do nadziei. Które takie pozytywne przesłanie dają.
Opowiem też inna historyjkę. Będzie dotyczyła nietypowej rzeczy, a mianowicie roku śmierci papieża. W harcerstwie okazało się, że robimy biały marsz. Byliśmy bardzo zaskoczenie, skoro tak się okazało to trzeba było go zrobić. Trasa białego marszu była od Światowida, czyli najsłynniejszego w latach 90-tych kina w Mińsku do nowego kościoła. Światowid kino, kościół nowy. I pamiętam właśnie, jako przybyły wielkie tłumy podobno 7 tys. I poprowadziliśmy cała grupę pod szyldem harcerstwem od Światowidu. Moim marzeniem zawsze było zrobić zdjęcie nazwy Światowid neonu i kiedyś się spełniło, bo poleciłam na boku zrobić jakąś ciekawa atrakcyjna rzecz z Mińska. Dziewczyna odczytała moje myśli i zrobiła neon Światowida. Którego zresztą już nie ma. W latach 90-tych kino Światowid było tak słynnym kinem ze właściwie Warszawa przyjeżdżała oglądać nowinki, które ukazywały się właśnie w naszym kinie. Jedno z najsłynniejszych w latach 90-tych kin w okolicy.
nauczycielka języka polskiego w ZSE i jej uczniowie: Z dzieciństwa, to pamiętam przede wszystkim „Podróże Pana Kleksa” w pierwszej klasie jak tam byłam. Noo, wielkie to było przeżycie dla nas. No a później, już jako dorosły człowiek, to przede wszystkim pierwsze randki z moim obecnym mężem – do „Światowidu” na filmy chodziliśmy. To także miejsce naszych wspomnień. Szkoda, że teraz takie zaniedbane jest. Myślę, że większość Mińszczan wolałaby nowe kino – nawet w tym miejscu – niż kolejną galerię handlową.

Uczennica: Więc owszem, w Mińsku Mazowieckim było kino Światowid, które nie wiem czemu, może z jakichś racjonalnych przyczyn, ale naprawdę nie wiem czemu, zostało usunięte. Jednakże pamiętam, że swego czasu było to takie nie tylko miejsce seansów filmowych, ale także miejsce spotkań towarzyskich. Było to po prostu takie ważne miejsce w Mińsku Mazowieckim, gdzie naprawdę chodzili wszyscy. Można było spotkać znajomych i w ogóle, a poza tym to wygodne miejsce dla Mińszczan, ponieważ mogli obcować z sztuką filmową nie wyjeżdżając do Warszawy. No i mam nadzieję, że kiedyś będzie to kino. Mogłoby być nawet w tym samym miejscu, bo to jest bardzo wygodne miejsce, niedaleko centrum, więc jest sprawiedliwe wobec wszystkich Mińszczan stamtąd i stąd, i z południa, i z północy.
A jakieś takie twoje osobiste wspomnienie z czasu kiedy tam byłaś?
Uczennica: Znaczy powiem szczerze, że większość filmów, które tam obejrzałam, no to były filmy, gdy byłam dzieckiem, więc to były filmy „Opowieści z Narnii”, były rożne części „Shreka”, a odkąd interesuję się filmem to już jednak oglądam je (filmy) w Warszawie, te wszystkie.

sobota, 11 czerwca 2016

Prywatna historia kina - nasi bliscy i znajomi (część 1)

A jakie wspomnienia z kinem w rodzinnej miejscowości mają członkowie naszych rodzin i znajomi, jakie filmy ważne dla nich pamiętają? Przeczytajcie!


Wywiad 


Czy istnieje film, który szczególnie zapadł Ci w pamięć?
Są dwa takie filmy. Oba obejrzałem za czasów liceum, a więc ponad 30 lat temu. Są to "Wejście smoka" i "Omen".

Dlaczego tak bardzo zapadły Ci w pamięć?
Pierwszy z nich jest o sztukach walki, co w tamtych czasach było niespotykane. Nigdy wcześniej nie widziałem filmu o takiej tematyce. Poza tym gra w nich mój ulubiony aktor, Bruce Lee. Z kolei drugi film jest pierwszym horrorem, jaki kiedykolwiek obejrzałem. Oba filmy łączy także miejsce, w którym je obejrzałem, czyli kino "Bałtyk" w Mińsku Mazowieckim.

W jaki sposób dowiedziałeś się o tych filmach? 
Często przechodziłem obok kina i spoglądałem na tablicę ogłoszeń, która tam wisiała. Na niej były umieszczane plakaty zapowiadające, jakie filmy będą grane i plakaty tych filmów też tam zobaczyłem.

Czy widziałeś te filmy ponownie?
"Omen" oglądałem dwa razy, a "Wejście smoka" widziałem tak wiele razy, że niektóre kwestie znam już na pamięć.

Czy chciałbyś kiedyś komuś pokazać te filmy?
Oczywiście, że tak. Oba filmy obejrzałem już z moją żoną, ale chciałbym je jeszcze komuś pokazać, bo są godne uwagi. A przy okazji sam jeszcze raz bym je obejrzał.
Wywiad przeprowadziła Karolina 


Wywiad 

Każdy z nas w wolnych chwilach robi to co lubi, czytamy gazety, ucinamy sobie krótką drzemkę czy nawet oglądamy programy telewizyjne lub filmy. Czy może Pani ma jakieś filmy, które szczególnie zapadły Pani w pamięci?
Ależ oczywiście. Żyję na tym świecie już parędziesiąt lat i swoje widziałam, także jeśli chodzi o filmy. Ówczesne filmy różnią się od filmów, które współcześnie możemy oglądać w kinach czy naszych telewizorach, ale to nie znaczy, że są gorsze.

Czym różnią się według Pani filmy z pani młodości od tych współczesnych?
Różnicę widać już w sposobie wykonania, kiedyś nagrywano filmy innym sprzętem niż dziś, aktualnie ekranizacje wykonywane są wysokiej jakości sprzętem, czego kiedyś, niestety, nie było. Może się mylę, ale mam wrażenie, że kiedyś filmy w swoim przesłaniu poruszały poważne tematy, Nie mówię, że teraz wszystkie filmy są o tematyce rozrywkowej, ale częściej spotykam wraz z mężem filmy, podczas którym mogę się pośmiać niż skłonić się do refleksji.

Mam rozumieć, że osobiście preferuje Pani filmy, które maja jakieś przesłanie?
Jak dla mnie takie filmy są najbardziej wartościowe. Nie jest sztuką obejrzeć film tylko po to, by umilić sobie parę chwil. Gdy ekranizacja ma na tyle silne przesłanie, że samoistnie człowiek zaczyna rozmyślać, jestem pewna, że nie tylko mi zapada w pamięć ma długi czas. 

Może chciałby opowiedzieć Pani o jakimś filmie który jest filmem wartościowym i wywarł na Pani piorunujące wręcz wrażenie? 
Całkiem niedawno mój młody sąsiad, który chodzi do liceum musiał obejrzeć film „Więzień nienawiści” , a ponieważ z zawodu jestem polonistką,  poprosił mnie o to, żebym pomogła mu w zrozumieniu tego filmu. Ekranizacja pokazuje fragment z życia Dereka, młodego neonazisty, który po wyjściu z więzienia zmienia się nie do poznania i próbuje zmienić także swojego brata. Oczywiście do więzienia nie trafił bez przyczyny - w sposób bym powiedziała ”nieludzki”, z zimną krwią zamordował czarnoskórego mężczyznę, nie wahając się ani chwili. Bardzo mną poruszyło, że całą tę sytuacje widział brat Dereka, nastolatek. Pomyślałam wtedy, że tak do końca naprawdę nie znamy swoich bliskich, chociaż wydaje nam się ze wiemy o nich praktycznie wszystko. W dalszej części filmu Derek wspomnieniami wracał do tego czasu gdy przebywał w więzieniu, także do tych bolesnych wspomnień. Jest pokazana scena podczas której w czasie kąpieli więźniowie rzucają się na Dereka, biją go i kopią… gwałcą tego chłopaka mając przy tym „niezły ubaw”. 

Ten gwałt wzbudził w Pani tak silne emocje?
Także, jednak byłam bardziej zdruzgotana nie postawą tych więźniów tylko strażnika, który w momencie gdy zobaczył „co się kroi” po prostu wyszedł! Nie zareagował w jakikolwiek sposób! To było dla mnie tak przerażające, ewidentnie człowiek potrzebował pomocy, a ten strażnik po prostu wyszedł, jakby to co się tam działo było czymś naturalnym. Nie pomóc potrzebującemu? Ja nie potrafiłabym tak. Wiem, że w więzieniu są jakby inne prawa, są tam ludzie, z którymi tak zwyczajnie się nie porozmawiasz, tam górą jest silniejszy. Jednak dla mnie zachowanie mężczyzny który będąc świadomy, że komuś dzieje się krzywda po prostu wychodzi jest nie do przyjęcia.

Czy oglądanie tego filmu było dla Pani trudne?
Powiedziałabym raczej, że uświadomiło mi pewne rzeczy. Wciąż mamy problemy z agresją, przemocą, brakiem wrażliwości, nienawiścią, rasizmem. Nienawiść ludzi czarnoskórych do ludzi białych i vice versa oddziałuje także na innych ludzi. Brat Dereka pod jego wpływem także stał się neonazistą. 
Jedna z końcowych scen filmu przedstawia właśnie śmierć brata Dereka, który został zastrzelony przez czarnoskórego ucznia swojej szkoły w męskiej toalecie. Dlaczego? Bo dzień wcześniej stanął w obronie chłopaka. Szkoda mi było bardzo Danny'ego, bo gdy brat opowiedział mu jak było w więzieniu, ten zrozumiał, że to co robił do tej pory nie jest dobre. Obaj bracia wyrzucili ze swoich pokoi nazistowskie symbole, ale było za późno, spirala nienawiści została już nakręcona. Widok zrozpaczonego Dereka trzymającego zwłoki brata… to była chwila w której zrozumiałam, że on naprawdę się zmienił, z zimnego faceta stał się czułym, wrażliwych człowiekiem. To co uczynił kiedyś w przeszłości, teraz wróciło do niego z podwójną siłą, zabierając mu jego brata. 
Ten film budzi niesamowite emocje, zmusza nas do refleksji. Myślę, że gdyby nie te drastyczne sceny i moja wrażliwa natura z chęcią obejrzałabym go o raz drugi, trzeci i kolejny bo przesłanie tego filmu jest bardzo uniwersalne.

Dziękuje Pani bardzo ze poświęcony mi czas i udzielenie wywiadu.
Również dziękuje.
Wywiad przeprowadziła Aleksandra

Wywiad 

Ja: Tato, masz jakieś wspomnienie z kina, które jest dla Ciebie jednym z bardziej pamiętnych?
Tata: Oj, zdecydowanie „Seksmisja”, zdecydowanie…

Ja: Dlaczego? Czy ten film zmienił jakoś Twoje dotychczasowe życie?
Tata: Zmienić moje życie to raczej nie, ale to były takie czasy, w których nie było ani Internetu ani tak rozpowszechnionej telewizji. Młody człowiek był po prostu bardzo ciekawy, co kryje się a tytułem „Seksmisja”, zwłaszcza, że wszyscy wokół ciągle o tym gadali, zwłaszcza chłopcy.

Ja: To ile wtedy miałeś lat?
Tata: Ja miałem 14, a Jacek, kolega z którym się wtedy wybrałem na ten film 15.

Ja: (śmiech) Czyli co, ciekawe chłopaczki, które wybrały się na film, by sprawdzić o co chodzi w tej „Seksmisji”? 
Tata: (śmiech) Dokładnie. Wybraliśmy się z Jackiem do „Światowidu”, wtedy to było najlepsze kino w Mińsku, premiery filmów zawsze były tam najszybciej, ale kurczę, nie chcieli nas wpuścić na tę „Seksmisję”. 

Ja: Był to film od 18 lat, tak?
Tata: 18 albo 16, nie pamiętam już. W każdym bądź razie wyprosili nas z kina, powiedzieli nam, że to film dla „dużych chłopców” a nie takich szczawików jak my (śmiech).

Ja: No i wróciliście do domu z niczym?
Tata: Coś Ty! Poszliśmy do „Bałtyku”, kino trochę gorsze od „Światowidu”, siedzenia niewygodne, później to nawet szczura tam można było spotkać, ale tam nas wpuścili.

Ja: Ja tam bym Was nie wpuściła (śmiech). I co, kupiliście popcorn i w spokoju mogliście obejrzeć w końcu ten film?
Tata: Popcornu to wtedy się w kinach nie sprzedawało, nic się nie sprzedawało oprócz biletów. Przekąski weszły jakoś później, nie pamiętam dokładnie kiedy. Ale „Seksmisję” obejrzeliśmy w końcu.
Ja: Ehh, ta ciekawska młodzież. Dobra, to dziękuję za wywiad!
Wywiad przeprowadziła Karina 


Wywiad 


Na początku zacznę od prostego pytania. Czy w Twojej rodzinnej miejscowości jest obecnie jakieś kino?
W Mińsku Mazowieckim, czyli tam, gdzie mieszkałam od dziecka, na ten moment nie ma żadnego kina. Mam jednak nadzieję, że niedługo nie będziemy musieli jeździć do Warszawy, aby obejrzeć jakikolwiek nowy film.

Trzymam za to kciuki. Dziwi mnie to, że miejscowość licząca około 40 tysięcy mieszkańców nie ma na razie swojej filmowej szopki. No właśnie. Z tego, co mi wiadomo, kiedyś w Mińsku Mazowieckim było kilka kin. Które z nich utkwiły Tobie w pamięci?
Były to dwa miejsca. Światowid i kino w Pałacu Dernałowiczów. A poza tym chyba nic…

Czy masz jakieś szczególne wspomnienia związane z tymi placówkami? Czy teraz, po tylu latach, utożsamiasz je wyłącznie z seansami filmowymi, czy może w jakiś sposób czujesz się z nimi głębiej powiązana?
Ze Światowidem owszem. Pamiętam, że kiedy byłam w podstawówce, zostałam tam zaproszona na pierwszą randkę (śmiech).

(śmiech) Na pewno jest to świetne rozwiązanie dla dwojga kinomanów. No właśnie, z tego co mi wiadomo, wielu Mińszczan odwiedzało Światowid, zanim został usunięty. Nie było to miejsce wyłącznie dla miłośników kina, ale również centrum spotkań towarzyskich. Miało naprawdę wielu widzów. Jak myślisz, czy obecnie, w dobie Internetu i wirtualnych spotkań towarzyskich kino w tak małym mieście jest potrzebne i utrzymałoby się?
Moim zdaniem w Mińsku jest zdecydowanie za mało miejsc, w których można spędzić ciekawie czas, a kino, jeśli byłoby zrobione z pomysłem, z pewnością ożywiłoby się. Fajnie, gdyby nie byłby to multipleks, na który za pewne nie stać miasta, ale też nie kino studyjne jak Muranów. Najlepiej coś z pogranicza tego i tego. Uważam, że utrzymałoby się w dobie Internetu i dostępu nawet do nowych filmów, gdyby funkcjonowałoby to jako miejsce spotkań towarzyskich. Przydałaby się jakaś kawiarenka, różne kąciki, wszystko poozdabiane klapsami filmowymi, plakatami, filmami DVD i VHS dla ozdoby. A co najważniejsze, sądzę, że jeśli nawet Mrozy mają kino, to już Mińsk z całą pewnością powinien mieć!

Rzeczywiście, jest to ciekawy zamysł. Może opowiesz nam o filmie, który obejrzałaś w Światowidzie i utkwił Tobie w pamięci?
Są takie dwa filmy. Pierwszym był ,,Next”. Jego projekcję oglądaliśmy po jednej z lekcji filmowych, które swego czasu odbywały się w Światowidzie. Drugim była ,,Alicja w Krainie Czarów”, ostatni (swoją drogą jeden z moich ulubionych) film, jaki obejrzałam w Światowidzie.

Czemu to właśnie on najbardziej zapadł Tobie w pamięci? O czym on jest?
,,Alicję” zapamiętałam właśnie po tym, że był to ostatni film, jaki obejrzałam w Światowidzie. Udało mi się wtedy zorganizować całkiem sporą grupę koleżanek, które poszły razem ze mną. ,,Alicja w Krainie Czarów” to film iście bajkowy, świetna ekranizacja przygód głównej bohaterki książki Lewisa Carrolla. Grało w nim wielu aktorów, których uwielbiałam (i wciąż uwielbiam) oraz podziw budzi fakt, że 90% tego, co było widać na ekranie zostało zrealizowane wyłącznie przy użyciu technik komputerowych. Ta ciekawostka sprawiła, że wybrałam się wtedy do kina z jeszcze większą ochotą i zaciekawieniem.

Jak na niego trafiłaś? Czy był to przypadek? Ile razy już go oglądałaś?
Zapowiedzi filmowych w telewizji i Internecie nie dało się przeoczyć-przykuwały wzrok i rozbudzały ciekawość do tego stopnia, że nie dało się ich zignorować, kiedy już leciały. To one podsycały płomień zainteresowania, który skutkował tym, że wybrałam się do kina. Ten film widziałam już wiele razy, ale zawsze wracam do niego raz na kilka miesięcy, w chwilach, kiedy odczuwam potrzebę, aby w moim życiu zagościła odrobina magii i nieskrępowanej fantazji. W końcu głównym przesłaniem tego filmu jest to, by nie bać się marzyć.

Zawsze oglądanie tego filmu jest dla Ciebie pewnym doznaniem czy czasami oglądasz go ,,tak po prostu”?
Zazwyczaj oglądam go ,,dla wewnętrznego spełnienia” (śmiech), ale przyznam, że ostatnio obejrzałam go, skupiając się na faktach. Teraz, kiedy w kinach po 6 latach od premiery pierwszej części przygód Alicji zagościł sequel (,,Alicja po drugiej stronie lustra”) potrzebowałam odświeżenia sobie faktów.

A co sądzisz o tym, aby kino w Mińsku nie było tylko miejscem seansów, ale także miejscem kultu dziesiątej muzy, gdzie mogłyby być filmowe kółka, różne spotkania…
Tak! Uważam, że byłby to świetny pomysł, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że zajęcia filmowe z reguły są drogie, a większość filmowych szkół to szkoły prywatne. Film stał się najważniejszą ze wszystkich sztuk, co zauważył nawet Lenin, szerząc swoją propagandę właśnie poprzez kino. Każdy bez wyjątku ogląda filmy. Lepsze, gorsze, komercyjne, offowe, komedie, oscarowe- ale każdy, w przeciwieństwie do np. miłośników malarstwa, którzy są mniejszością w społeczeństwie. Nie ma silniejszego przekazu niż obraz. W kinie mogłaby być jedna sala, dosyć duża, gdzie stałyby kamery, komputery do montażu, ekrany, stoliki do dyskusji. Z tego co mi wiadomo, nawet podczas matury można odnosić się do filmów, więc ta sztuka nigdy nie przestanie być w modzie. To tak jak z dżinsami (śmiech).

Też jako uczestniczka projektu filmowego mam taką nadzieję. Dziękuję za wywiad.
Wywiad przeprowadziła Kalina 



Wspomnienie Urszuli  związane z kinem

Były trzy kina w Mińsku w ogóle, ale jedno to było takie okazjonalne. Nazywało się Kino Mazowsze i było w klubie oficerskim na Warszawskiej przy starym basenie. Drugie kino to było Kino Bałtyk, gdzie podobno biegały szczury, ale ja żadnego nie spotkałam szczerze powiedziawszy. Filmy były jakie były, jakie wyświetlali takie oglądaliśmy. Chodziło się wtedy do kina, a nie na film. I trzecie kino to był Światowid, ale dosyć późno, już w średniej szkole byłam, gdy je otworzyli. Zawsze w poniedziałki był nowy film, wtedy to nam się wydawało takie nowoczesne, wiesz. Bardzo często były rosyjskie filmy, i ponieważ nikt nie chciał na nie chodzić, to się szkołą szło. Najczęściej się na nich spało…
Wysłuchała: Aleksandra 




Naszą inicjatywę „Prywatna historia kina” wsparli też użytkownicy Internetu. Jak odpowiedzieli na pytania o ważne dla nich filmy?

Marta J. (31l.) – Na mnie wpłynął dawno temu „Przeminęło z wiatrem”. Scarlett O’Hara to moja idolka. Zawsze radziła sobie z przeciwnościami losu, nie poddawała się i walczyła do końca. Podobało mi się jej powiedzenie „pomyślę o tym jutro” przy problemach. Po przemyśleniu i ja zaczęłam tak postępować i, wbrew przysłowiowemu „co masz zrobić jutro - zrób dziś”, następnego dnia wpadam na lepsze rozwiązanie problemu. Polecam ten film wszystkim szukającym życiowego motta.

Monika J. (27l.) – Duże wrażenie zrobił na mnie film „Zielona mila” (książka również). Piękny film pokazujący całe spektrum emocji i ludzkich charakterów. Po obejrzeniu tej świetnej ekranizacji zaczęłam głębiej interpretować zachowania ludzkie. Teraz wiem, że wszystko ma swój skutek i przyczynę.

Kinga W. (35l.) Na mnie duże wrażenie zrobił film „Seksmisja”. Dzięki niemu upewniłam się, że świat bez mężczyzn nie ma sensu i zaczęłam bardziej doceniać swojego męża, synka, ojca. Zauważyłam też jak wiele niebezpiecznych zawodów wykonują mężczyźni i poświęcają się dla dobra nie tylko kobiet, ale ogółu.

Anna K. (25l.) Na mnie wpływa każdy film o tematyce wojennej. Zaczęłam od „Pianisty”, który według mnie doskonale wyczerpuje temat wojny i tamtych zdarzeń. Zwróciłam uwagę na ludzkie dramaty nie tylko w tamtym okresie, ale też tu i teraz; to wszystko ogromnie mnie wzrusza. Myślę też, że dzięki tym filmom temat śmierci nie jest dla mnie ciężki czy trudny do poruszenia. Film „Pianista” jest świetny jako uzupełnienie zdobytej wcześniej wiedzy.

Robert C. (19l.)Jako typowy gracz powiem, że podobał mi się film na podstawie gry „Need for Speed” o tym samym tytule. Jest tam mocno poruszona kwestia relacji międzyludzkich, długotrwałych przyjaźni i rywalizacji. Po wyjściu z kina od razu zadzwoniłem do przyjaciela, z którym dawno nie miałem kontaktu, by zaprosić go na wspólny wieczór przy konsoli.

Paulina B. (27l.)Myślę, że mogę tu podać przykład filmu „Zanim zasnę”. Główną bohaterką jest tam kobieta, która w wyniku wypadku codziennie budzi się nie pamiętając nic z ostatnich dwóch dekad. Bardzo zainteresowała mnie ta historia nie tylko pod względem dynamicznej fabuły, ale też sam wątek psychologiczny. Zainteresowałam się całą genezą choroby jaką jest amnezja i wiele się o niej dowiedziałam. Być może uda mi się wstąpić do wolontariatu udzielającego pomocy takim osobom.

Wojciech U. (25l.) –  Polecić mogę film „Forrest Gump”. Pokazana jest w nim historia chłopca z niskim ilorazem inteligencji, który mimo niedowładu kończyn staje się bohaterem wojny w Wietnamie. Mówi też o pokonywaniu własnych słabości, samozaparciu, doskonaleniu dobrych cech i nieprzejmowaniu się opinią społeczeństwa. Film dał mi wskazówkę jak stać się bardziej pewnym siebie, co za tym idzie – być lepszym człowiekiem, bardziej ludzkim. Myślę, że ten klasyczny film powinien znać każdy, bo każdy wyciągnie z niego coś dla siebie”.

środa, 8 czerwca 2016

Kolejna Miejska Gra Filmowa za nami!

Już po raz drugi w naszej szkole odbyła się Filmowa Gra Miejska. Wydarzenie spotkało się z bardzo dużym zainteresowaniem: w grze wzięło udział aż siedem grup, w tym cztery z naszej szkoły.
O 8:30 wszyscy uczestnicy spotkali się na świetlicy, aby zapoznać się z działaniami projektu „Kuchnia filmowa” oraz poznać zasady gry. Zadaniem grup było obejście siedmiu stacji w mieście, gdzie odpowiadali na trzy pytania (dwa łatwe i jedno trudne). Na każdym przystanku czekała na nich przekąska, w nawiązaniu do nazwy projektu – „Kuchnia filmowa: filmowe degu-stacje”. Pytania dotyczyły treści wybranych filmów oraz ich języka. Nie wątpimy, że uczestnicy dali z siebie wszystko!
Pierwsze miejsce zajęła grupa z Zespołu Szkół Agrotechnicznych, drugie – drużyna z Ekonoma „Skazane na sukces”, a trzecie – reprezentacja liceum imienia Polskiej Macierzy Szkolnej. Zwycięzcy wygrali bony do Empiku i słodycze. Następnie czekał nas poczęstunek.
Gra filmowa to doskonała okazja, aby zawrzeć przyjaźnie między szkołami i wspólnie bawić się w atmosferze współzawodnictwa. Na pewno powtórzymy to za rok!
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć autorstwa Patryka Sikorskiego (http://inphotodoll.blogspot.com).




























niedziela, 5 czerwca 2016

Prywatna historia kina - pani Elżbieta Wieczorek

Prywatna historia kina to nowe przedsięwzięcie uczestników projektu filmowego. Postanowiliśmy zbadać, jakie wspomnienia z kinem w rodzinnej miejscowości mają nasi nauczyciele, rodzice, znajomi, jakie filmy ważne dla nich pamiętają. Przeprowadziliśmy serię wywiadów, zapisaliśmy wspomnienia. Obejrzyjcie wywiad z Panią Dyrektor naszej szkoły.


piątek, 3 czerwca 2016

Ogólnopolski Festiwal Filmoteki Szkolnej

Już 16 i 17 czerwca nasza grupa filmowa już po raz trzeci jedzie do Warszawy na  Ogólnopolski Festiwal Filmoteki Szkolnej. Festiwal to spotkanie ponad 30 grup pasjonatów kina z całej Polski , którzy w tym roku szkolnym realizowali różne projekty filmowe. Jak zwykle czekają nas spotkania z ciekawymi ludźmi ze świata filmu, wizyty studyjne, warsztaty…

Nasz projekt „Kuchnia filmowa”  zostanie zaprezentowany na gali otwarcia spotem. Zachęcamy do jego obejrzenia!