Prywatna historia kina 2024
Zainspirowani projektem "Prywatna historia kina" z 2016 roku:
https://zseprojektfilmowy.blogspot.com/2016/06/prywatna-historia-kina-nasi-bliscy-i.html
https://zseprojektfilmowy.blogspot.com/2016/06/prywatna-historia-kina-uczestnicy.html
postanowiliśmy sprawdzić jakie wspomnienia związane z kinem mają obecni członkowie naszych rodzin, bliscy i znajomi. Oto pierwszy wywiad, który przeprowadził Feliks z klasy 1d.
Feliks rozmawiał z Dziadkiem Ryszardem:
“Krzyżacy”,
ciężarówka, “Pan Wołodyjowski”. Jak się oglądało filmy w latach 60.?
Jakie
masz wspomnienia związane z kinem w swoim miasteczku rodzinnym, czyli tutaj w
Cegłowie?
No moje wspomnienia najdawniejsze
to jest film Aleksandra Forda „Krzyżacy” u nas w kinie. Może miałem 8 lat,
czyli to były lata 60. Kino było w budynku dawnego OSP, budynek już nie
istnieje, został rozebrany. Budynek był tak jakby centralną częścią miasteczka.
Z jednej strony budynku był garaż dla wozu bojowego, a z drugiej strony była
sala kinowa i tam co tydzień, w sobotę i niedzielę, były wyświetlane filmy.
Z tego co ja pamiętam najstarszym
moim wspomnieniem to jest właśnie ten film Aleksandra Forda “Krzyżacy”. To był
film z sześćdziesiątego roku. To była taka pierwsza polska superprodukcja, taka
duża na wzór hollywoodzkich, można powiedzieć. Chociaż to hollywoodzkich filmów
to u nas wtedy nie dało się zobaczyć. Teraz “Krzyżaków” czasami w telewizji
pokazują, tak nawet kilka razy do roku.
To kino działało gdzieś do końca
lat sześćdziesiątych. Dokładnie nie pamiętam, kiedy zostało zamknięte.
Operatorem tam był taki pan Waldek, miejscowy, on potem się rozchorował ciężko
i go nie było. Były jakieś tam zastępstwa, ale to nie to samo i może dlatego
zamknęli kino.
Innym moim wspomnieniem są poranki
filmowe, które były pokazywane w telewizji w niedzielę. Poranek był wyświetlany
w porze mszy, żeby dzieci po prostu były odciągane od kościoła.
Ano
tak, bo był wtedy komunizm.
No była komuna i to głęboka komuna.
Jeszcze innym wspomnieniem moim,
jeżeli chodzi o kino było kino objazdowe, które przyjeżdżało do szkoły.
Pamiętam jeden taki film, ale nie wiem, w którym to było roku. Ja bodajże byłem
w trzeciej albo w czwartej klasie. Wyświetlali nam “Strzelby Apaczów”, to był
taki western. Wyświetlano go na dolnym korytarzu w szkole.
No i pamiętam, jak chyba w siódmej
- ósmej klasie był wyświetlany “Pan Wołodyjowski”. Do dzisiaj chodzi anegdotka,
że na kilku kopiach filmu było widać, jak w scenie ataku na zamek w Kamieniu
Podolskim widać w tle, jak jedzie ciężarówka. Nikt tego nie zauważył jak
nagrywali po prostu i tak zostało. Taśma filmowa była droga, nie można było
dubli zrobić nieskończoną ilość razy. To jest autentyczna anegdotka, bo ja widziałem
na własne oczy jadącą na górze kadru ciężarówkę.
W
kinie objazdowym grali nie tylko polskie, ale też jakieś zagraniczne filmy?
Tak, no oczywiście, przeważnie były
to firmy francuskie. Ale nie pamiętam wszystkich filmów.
A
jaki jest Twój ulubiony stary film?
Mój ulubiony stary film?
No
taki sprzed dwutysięcznych lat.
Ja wiem? Na pewno te filmy Hoffmana
historyczne, “Potop”. Jerzy Hoffman paradoksalnie nakręcił swoją trylogię od
tyłu. Bo w książkach Sienkiewicza pierwsze jest “Ogniem i mieczem”, potem
“Potop”, potem “Pan Wołodyjowski”. A on kręcił filmy odwrotnie - najpierw “Pana
Wołodyjowskiego” i tak dalej. Związane to było też z polityką, bo jemu nie dali
w PRL-u nagrać “Ogniem i mieczem”, no bo to było o wojnie z Kozakami i o Ukrainie.
“Ogniem i mieczem” to już zostało niedawno nagrane (w 1999 r.), dobrze
zrealizowany film, dobrze zagrany przez aktorów. “Potop” to był jeden z moich
ulubionych filmów, a książkę przeczytałem z kilkanaście razy.
Czyli
te filmy, które w kinie objazdowym puszczali to była głównie taka klasyka
polskich filmów?
Tak, polskie kino było cenione też
na europejskich konkursach filmowych, mieliśmy dobrych reżyserów. Z takich
cenionych filmów to był też “Kanał” Andrzeja Wajdy, takie inne spojrzenie na
Powstanie Warszawskie. W czasie, gdy kręcili film, Warszawa nie była tak do
końca odbudowana, i część scen to było nagrywane w Warszawie. I ludzie, którzy
pamiętali Powstanie Warszawskie to przychodzili do tych aktorów i przynosili im
herbatkę, kawę.
Dzięki
Dziadek za rozmowę. (pisownia oryginalna)
Poniżej rozmowa Maćka z 1d z ciocią:
M.B: Historia kinematografii w Polsce sięga końca XIX wieku, kiedy Kazimierz Prószyński
stworzył pleograf.
W Polsce upowszechnił się jednak kinematograf wynaleziony przez braci Lumiere.
Wraz z upływem czasu rozwijała się także kinematografia.
M.B: Jakie masz najwcześniejsze wspomnienia związane z kinem w twoim mieście?
C: Moim rodzinnym miastem są Siedlce.
Sięgając pamięcią do czasów dzieciństwa lata 80 ubiegłego wieku myślę o kinie „Podlasie”.
Wybudowano je na początku 20 wieku. Pamiętam żółty budynek z dużym napisem „Kino Podlasie”.
M.B: Jaki repertuar był wyświetlany w tamtych czasach?
C: Niestety nie pamiętam szczegółów.
Kojarzą mi się kreskówki - „Bolek i Lolek” z wczesnego dzieciństwa.
Oczywiście trudno też zapomnieć o „Dirty Dancing” z Patrickiem Swayze i Jennifer Grey,
jeden z najbardziej dochodowych filmów lat osiemdziesiątych.
M.B: Kino ze wspomnień, a kino współczesne. Jakie różnice można dostrzec?
C: Moim zdaniem duże.
Kiedyś nie było multikin, gdzie wyświetlano równocześnie kilka seansów filmowych.
W kinie była jedna sala. Nie było również tak bogatego repertuaru, jak obecnie.
Druga różnica to technologia. W dawnym kinie obraz nie był cyfrowy.
Film był wyświetlany z taśm nawiniętych na szpule a projektor wydawał charakterystyczny dźwięk.
Trzecia różnica: przed projekcją nie było reklam, natomiast wyświetlano „Polską kronikę filmową”,
czyli najważniejsze wydarzenia z kraju (w czasach PRL materiały propagandowe).
M.B: Jaką rolę pełniło kino w życiu młodego pokolenia tamtych czasów?
C: Młodzi ludzie chętnie chodzili do kina.
Pamiętam, że były to czasy starych kineskopowych telewizorów o małych ekranach,
bez dźwięku przestrzennego, z bardzo słabą rozdzielczością.
Telewizja polska nie emitowała barwnych, kolorowych filmów,
nie było również platform streamingowych tak jak współcześnie.
Nie mieliśmy możliwości i dostępu do różnych gatunków filmowych.
Teraz w dobie dużych ekranów telewizyjnych, bardzo bogatej oferty filmowej i możliwości dźwięku
przestrzennego w domu, moim zdaniem kino nie jest tak atrakcyjne dla młodego człowieka.
(pisownia oryginalna)
Poniżej wywiad Weroniki z 2d przeprowadzony z babcia Teresą:
Cześć babciu, chciałam z Tobą
porozmawiać na temat Twoich wspomnień związanych ze starym kinem.
Oczywiście, tyle co będę
pamiętała to chętnie opowiem.
Czy w Twojej rodzinnej
miejscowości było kino?
Nie, gdzie tam. Ja mieszkałam
na wsi, to była mała wieś, dwadzieścia pięć domów tylko na całą wieś było i ona
siedem kilometrów od Mińska jest, Borek Czarmiński się nazywa. I tam nawet nie
było szkoły. Szkoła była w drugiej wsi, wieś się Czarna nazywała. I tam do
szkoły żeśmy chodzili. No i do tej właśnie szkoły jedynie czasem tacy
przyjeżdżali, takie wozy, tacy jak to się mówiło? Kino wozy? I w tej
miejscowości, co ja chodziłam do szkoły, była remiza strażacka. I tam w tej
remizie było takie duże pomieszczenie. Więc jak od czasu do czasu przyjeżdżało
takie na kółkach kino to filmy nam puszczali i mogliśmy oglądać, ale tak
to kina nie było.
Może babciu pamiętasz jaki
film jako pierwszy widziałaś w takim kinie objazdowym?
Dokładnie to Ci nie powiem czy
to był pierwszy film jaki ja w tym kinie widziałam bo to już parę dobrych lat
temu było, ale tak najbardziej to mi utkwiło w głowie jak film
,,Krzyżacy” puścili, bo to takie polskie, oryginalne było i nawet mi się z tego
co pamiętam podobało.
A czy pamiętasz babciu kiedy
pierwszy raz poszłaś do takiego prawdziwego kina? I na jaki film?
Jak poszłam do szkoły średniej,
do technikum w budowlance tutaj, to pamiętam jak na Dzień Kobiet chłopaki z
klasy zaprosili nas do kina. Nie kupowali tam już nam żadnych innych prezentów,
tylko się złożyli i myśmy dziewczyny za bilety nie musiały nic płacić. I
tu w Mińsku było kiedyś takie kino ,,Bałtyk” się nazywało. I grali tam
taki film ,,Zawieszeni na drzewie”. To taki komik francuski, tam mama Ci
powie, jak się nazywa ten aktor bo ja już nie pamiętam ale on popularny był i w
wielu filmach grał. No i on miał główną role w tym właśnie filmie ,,Zawieszeni
na drzewie”. I ten film to tak nam się wszystkim podobał. A była młodzież
wtedy w większości na sali bo to ze szkołą poszliśmy, no a wiesz młodzież jak
to młodzież, to wiesz się śmieją. Cała sala momentami wybuchała śmiechem. Ja to
do dziś jeszcze pamięta takie niektóre śmieszne sceny. Było bardzo wesoło, a
myśmy dziewczyny były zachwycone tym prezentem.
A pamiętasz może ile lat
miałaś wtedy tak mniej więcej?
Ja byłam, bo to było w
technikum, to tak, w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym poszłam do
szkoły średniej, więc to musiało być w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym
trzecim gdzieś. Trzeci, czwarty tak mniej więcej. To ja nie wiem ile lat no tak
z piętnaście, szesnaście to myślę, że miałam.
Co Ci się babciu najbardziej
w tym filmie podobało?
Nie wiem czy ty widziałaś ten
film, albo jakieś chociaż fragmenty, pewnie nie bo on to już jednak stary jest,
ale jak oni siedzieli w tym samochodzie i nad przepaścią wisieli. To za każdym
razem jak ktoś się poruszył to całe auto się bujało i to mnie tak śmieszyło.
Ale myśmy się pamiętam wszyscy zastanawiali jak oni to zrobili, że tak wisiało
to auto niby nad przepaścią, bo to kiedyś takich technologii nie było co teraz.
Więc ten film to było niby, wiesz, straszne takie, ale i razem
śmieszne.
Czyli grali też zagraniczne
filmy, nie tylko Polskie, tak?
Tak, oczywiście. Dużo było
zagranicznych, dużo. Tylko teraz to w kinach bardziej te
amerykańskie grają, a kiedyś to mniej amerykańskich było a za to dużo
rosyjskich. Bo żeśmy byli wtedy socjalistycznym państwem, no to bliżej nam było
do Związku Radzieckiego. Dlatego rosyjskich filmów sporo było. Ale polskich
też, też dużo grali.
A jaki jest twój ulubiony
stary film?
To, to nie są może jeszcze
takie bardzo stare, ale lubię na przykład ,,Zróbmy sobie wnuka” no ten
film to ja naprawdę tak lubię. Kiedyś to też ,,Samych swoich” bardzo lubiłam
ale teraz to już tak mniej.
Te filmy są jeszcze z przed
dwutysięcznego roku?
Tak, tak sprzed dwutysięcznego
ale jakieś bardzo stare to one tez nie są. Bo ja tych takich bardzo starych to
nie lubię. O, w ,,Pustyni i w puszczy” pamiętam, też ładny film. Ale to nie
wiem, czy ja oglądałam w kinie czy już w telewizji, bo słuchaj, jak ja zaczęłam
chodzić do szkoły to rodzice kupili sobie telewizor, bo kiedyś to nie było
telewizorów tyle, że każdy miał i to norma była. I nawet ludzie jacyś czy z
okolicy, czy sąsiedzi przychodzili, żeby filmy u nas obejrzeć. I ja właśnie
oglądałam sporo filmów już w telewizji.
Czy twoim zdaniem aktualne
kino mocno się różni od tego z tamtych czasów?
Mnie te takie bardzo dawne,
przedwojenne filmy, to się nie podobają, bo to tak jest już nawet dla mnie za
stare, ale powiem ci, te filmy z lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych, to
ja wolę dużo bardziej niż te co teraz wychodzą. Uważam, że takie naturalne
jakieś bardziej były te filmy niż teraz te nowoczesne. Ja też jestem starej
daty więc to może dlatego, ale więcej wartości jakoś dla mnie i więcej takiego
przykładu, mają te stare filmy a teraz to takie głupie jakieś po prostu
robią.
Dziękuje babciu za rozmowę!
Ja również dziękuję.
(pisownia
oryginalna)
Natomiast Joanna z 2d przeprowadziła wywiad z mamą na temat jej ulubionego filmu:
Joanna: Cześć
Mamo! Dzisiaj chciałabym przeprowadzić z Tobą wywiad na temat Twojego
ulubionego filmu. Wiem, że uwielbiasz oglądać filmy i widziałaś ich już
tysiące. Jestem przekonana, że będzie to cenna rozmowa.
Zanim zapytam o Twój ulubiony film, chciałabym się
dowiedzieć, czym się kierujesz, wybierając pozycję filmową na wieczór?
Mama: Często sugeruję
się recenzjami profesjonalnych recenzentów, ale głównie opiniami innych w
Internecie czy poleceniami znajomych. To pomaga mi znaleźć coś, co naprawdę
warto zobaczyć i nie marnować czasu na słabe filmy.
Joanna:
Jakie gatunki filmowe preferujesz?
Mama: Najczęściej
oglądam dramaty i melodramaty, ponieważ zwykle mają głęboki przekaz i wywołują
silne emocje. To dwa elementy, które są dla mnie
najistotniejsze.
Joanna:
Jakie jeszcze gatunki lubisz?
Mama: Lubię też
horrory i filmy sci-fi, chociaż trudno zleźć naprawdę dobry film w tych
gatunkach. Najmniej lubię oglądać komedie, filmy akcji i filmy o
superbohaterach, które zdarza mi się oglądać ze względu na Twojego tatę. Czasem
trzeba się poświęcić. (śmiech)
Joanna: Przejdźmy
zatem do najważniejszego pytania: Jaki jest Twój ulubiony Film?
Mama: Jest taki
jeden, naprawdę wyjątkowy, choć dość stary, bo z 1995 roku: „Co się wydarzyło w
Madison County”.
Joanna:
Dlaczego właśnie ten film?
Mama: Oglądałam go
dawno, około siedmiu lat temu, jednak doskonale pamiętam niemal całą fabułę,
ale przede wszystkim emocje, jakie wywołał. Aktorzy odegrali swoje role
fenomenalnie, pozwalając odbiorcy identyfikować się z bohaterami.
Joanna:
Jakich aktorów możemy zobaczyć w tym filmie?
Mama: Aktorzy są tu
najważniejsi! Jest to właściwie film dwóch aktorów, bo pozostali grają role
marginalne. Możemy tu zobaczyć niesamowitą Meryl Streep oraz Clinta Eastwooda,
który był jednoczenie reżyserem. To zabawne, że film, w którym gra Eastwood
stał się moim ulubionym, bo gdy byłam dzieckiem, stale powtarzałam, że
nienawidzę filmów z Clintem Eastwoodem. Grał wtedy głównie w westernach
oglądanych chętnie przez moich rodziców.
Joanna:
Jaką historię opowiada ten film?
Mama:
Chciałabym, byś go kiedyś obejrzała, więc nie zamierzam zdradzać za dużo.
Główną bohaterką jest Francesca mieszkająca w niewielkiej miejscowości w
Stanach. Ma męża
i córkę. Wiedzie spokojne, a nawet można powiedzieć nudne, życie gospodyni
domowej. Podczas nieobecności rodziny pojawia się u niej Robert – fotograf,
który ma za zadanie wykonać zdjęcia okolicznych mostów, stąd oryginalny tytuł
filmu: „Bridges of Madison County”.
Nawiązali ze sobą głęboką, emocjonalną więź. Dotąd „niewidzialna” pani
domu poczuła się godna czyjejś uwagi. Wydaje się nudny, prawda?
Joanna:
Co Cię poruszyło w tym filmie?
Mama: Fabuła
rzeczywiście nie jest zbyt rozbudowana… I nie jest tu istotna! Obserwujemy po
prostu rozkwit uczuć, rozwój zakazanej miłości. Nie mogło to jednak trwać w
nieskończoność: Robert musiał kiedyś odjechać, a do domu Francesci wkrótce
mieli wrócić mąż z córką. I właśnie w tym momencie rozgrywają się ważne,
wywołujące silne emocje wydarzenia. Nie chcę zdradzać Ci zbyt wiele.
Joanna:
Jakie wydarzenia z fabuły zapadły Ci w pamięć?
Mama: Oczywiście
kultowa scena w samochodzie! Wszyscy, którym poleciłam ten film, wspominają
właśnie ten moment. Moment życiowej decyzji!
Joanna:
Mówiłaś, ze liczy się dla Ciebie przesłanie… Jaki zatem przekaz niesie ten
film?
Mama: Film ten uczy
nas, że nic nie jest czarno-białe. Główna bohaterka wdaje się w romans za
placami męża, a jednak nie oceniamy jej źle… Film nasuwa pytania o to, co
naprawdę ma znaczenie i jakie są nasze priorytety. Porusza temat
odpowiedzialności i sumienia. Francesca to postać tragiczna, ponieważ misi
podjąć bardzo trudną decyzję: wybrać rodzinę czy swoje szczęście. Czy jej
ostateczny wybór był dobry? Obejrzyj i oceń sama. Ja do dziś się nad tym czasem
zastanawiam.
Joanna:
Komu poleciłabyś ten film?
Mama: Na pewno
poleciłabym ten film ludziom, którzy założyli już własną rodzinę, ponieważ
łatwiej będzie im zrozumieć dylemat głównej bohaterki. Ale może go obejrzeć
każdy, kto znajduje się w jakiejś relacji, gdyż porusza uniwersalne tematy,
takie jak: lojalność, miłość, odpowiedzialność, strata.
Joanna:
Dziękuję Ci, Mamo, za ten wywiad! To było bardzo ciekawe.