czwartek, 7 marca 2019

    Sukcesy naszych filmowców na konkursie "Nakręć się!"

Z radością informujemy, że zarówno film "Romantyczność"jak i recenzja filmu " Łagodna" znalazły się w finale ogólnopolskiego konkursu filmowego "Nakręć się!". Ponadto Natalia wygrała w głosowaniu internautów, zdobywając prawie 1000 głosów!





Autorom filmu - Klaudii, Kamili, Kubie i dwóm Olom z klasy 2 d -oraz autorce recenzji- Natalii z I d - gratulujemy! 





Natalia Pożyczka, klasa 1 d
„Tykający zegar”

Niepokojący i ponadczasowy. W wielkim skrócie to właśnie takimi słowami mogłabym opisać wielokrotnie nagradzany film w reżyserii Piotra Dumały pt. „Łagodna”.
W klimat filmu zostajemy wprowadzeni już na samym początku, już od pierwszych sekund - tykanie zegara odbija się w głowie echem, a niestabilność obrazu wzmaga tragiczny nastrój. Zwracają uwagę słowa bohatera - narratora, które  są dość… osobliwe: „Dziwaczna myśl… Gdyby można było jej nie pochować?”. Szybko pragniesz odkryć całą historię, ale musisz uzbroić się w cierpliwość i skupić na każdym szczególe. Od początku.
W pomieszczeniu jest ciemno, pomimo tego, iż znajduje się tam duże okno. Promienie słoneczne oświetlają jedynie leżącą na dwóch stołach sylwetkę młodej kobiety. Jest taka, jak za życia - delikatna, piękna, łagodna. Obok niej siedzi przygarbiony, pozostający w mroku mężczyzna, wygląda tak, jakby skrywał jakąś tajemnicę… Pierwsze pytanie, jakie się rodzi brzmi: „Czy to on jest winny?”. Wiemy, że jest ono retoryczne….
Każdy kolejny obraz i każda kolejna scena potęgują niepokój i uczucie dyskomfortu. Ty tylko próbujesz zasłaniać oczy w obawie przed tym, co stanie się za sekundę. Dokładnie — sekundę, bo każda klatka ma ważne znaczenie w całej historii; tu nie ma miejsca na zmarnowane kadry.
Wskazówki zegara cofają się…. Kobieta żyje jak w klatce; jej mąż traktuje ją jak swoją własność. Ona potrzebuje czułości i troski, a  jedyne co dostaje to upokarzająca obojętność i – co gorsze - strach, jak  pająk, który z początku jest mały i niegroźny, aż w końcu staje się potworem. Strach, bezsilność i zdesperowanie… W jednej ze scen kobieta nie wytrzymując presji wyjmuje pistolet i… strzela. Ogromnych rozmiarów pajęczak ucieka. Wreszcie bohaterka  patrzy w lustro. Bezgłośnie krzyczy, jakby prosiła o pomoc, biegnie na oślep, wprost do okna. Biały, pusty kadr i urwana muzyka mówią wszystko. Jej już nie ma, już znalazła spokój.
A mąż?
Mąż chyba nie uroni nawet łzy, chociaż może dopiero teraz sobie uświadamia, jak puste będzie jego życie bez niej. Jednak dalej chce mieć ją tylko dla siebie. Czyżby „można było jej nie pochować”?
Zostawili za sobą puste mieszkanie i tykający zegar.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz