poniedziałek, 3 marca 2014

Ogólnopolski Konkurs Recenzji Filmowych w ramach projektu "Filmoteka Szkolna. Akcja!"


Aby wziąć udział w konkursie należało napisać recenzję dowolnego filmu z pakietu Filmoteki Szkolnej. Do oceny jury zgłoszono prawie 100 prac.
W konkursie wziął udział uczeń naszej szkoły – Adam Zadrożny z klasy I D. Adam znalazł się w gronie finalistów wraz z 9 innymi uczestnikami. 
W ocenie prac Jury brało  pod uwagę następujące kryteria:
- długość pracy ,
- poprawność językowa i stylistyka pracy,
- indywidualny, twórczy i merytoryczny charakter wypowiedzi,
- oryginalność pomysłu.
Zwycięzcę wybierało  jury II stopnia w składzie:
1.    Błażej Hrapkowicz - laureat III nagrody w Konkursie im. Krzysztofa Mętraka. Publikuje regularnie w "Kinie" i "Stopklatce";
2.     Tomasz Piętowski - dziennikarz filmowy i recenzent
Projekt został  zrealizowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej we współpracy z Centrum Edukacji Obywatelskiej

 

ADAM ZADROŻNY „PO CZYJEJ JESTEŚ STRONIE?”

Kiedy obserwujemy współczesny świat, często zadajemy sobie trudne pytania.

Dlaczego odmienność budzi agresję grupy? Czemu ludzie robią to, co każą im inni, nawet

jeśli się z tym nie zgadzają? Dlaczego tak łatwo przychodzi nam skrzywdzić bliźniego? „Nikt nie może

 krzywdzić człowieka, który jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże tak

mówi do chłopców, tych niedobrych, tych, którzy lubią dokuczać Pan Jonasz, straszy

człowiek w czerwonym szaliku. A oni śmie ją się i drwią. „ To ja jestem podobny do Pana

Boga? pyta rozbawiony Bącała.

„ Zgłupiałeś? Nie, do małpy” odpowiada, sepleniąc, Balon.

Przykładów kpin z inności drugiego człowieka można znaleźć w zachowaniach

bohaterów filmu więcej, tak samo jak pychy i nadmiernej pewności siebie, spowodowanej

przynależnością do silniejszej grupy. Reżyser Janusz Nasfeter w swoim filmie z 1970r.

porusza problemy, które dzisiaj wypełniają pierwsze strony gazet, ale nie ukazuje ich jako

przykładów kolejnych afer . Konfrontuje ze sobą postawy bohaterów, stosując oszczędne

środki wyrazu.

„Źli chłopcy”: Balon, Bącała, Zagrajek, Pacuch i inni nieustannie uprzykrzali życie

swojemu koledze z klasy, Karolowi Matulakowi, a on nie umiał się przed nimi obronić, bo

był sam. Nie sprawdziło się życzenie jego mamy, że w nowej szkole będzie miał dobrych

kolegów. Co robili uczniowie ? Ktoś powie, że to takie zwykłe, z reguły nieszkodliwe, czasem nieco

 „mocniejsze” szkolne żarty zabierali mu torbę, drugie śniadanie, wyśmiewali go...rozebrali, kiedy

biegał z latawcem po łące, zmusili do uderzenia małego chłopca. Karol był inny, nie pasował miał

 dobry dom, mama przynosiła mu śniadanie do szkoły, więc było  się z czego śmiać. Koledzy wiedzieli

, dlaczego trzeba mu dokuczać. Zresztą każdy powód byłby dobry. Dopiero, kiedy nauczyciel

 powiedział na lekcji, że Karol umarł, chłopcy nie mogli uwierzyć. Poczuli wtedy, że „Abel to ich brat”.

 Płakali na pogrzebie.

Całą historię poznajemy ze wspomnień jednego z bohaterów. Wydarzyła się w latach

trzydziestych. „Źli chłopcy” nie mieli wtedy telefonów, żeby nagrać swoje wyczyny, nie było

Internetu, ale metody dręczenia słabych, „innych” przez silnych, pewnych siebie, były

identyczne. Odkryłem to ze zdumieniem i przerażeniem, kiedy obejrzałem ten film, pozornie nieciekawy, który nie przyciągał ani szybką akcją, ani fantastycznymi efektami, znanymi ze

współczesnego kina.

Jest w tym filmie scena, którą powinien zobaczyć każdy współczesny nastolatek:

kiedy chłopcy kazali Karolowi wytrzeć z ławki atrament, którego nie wylał, a on odważnie

przeciwstawił się Bącale i Balonowi. Odmówił wykonania polecenia , a cała klasa przyglądała się

 bezmyślnie, czekając na rozwój wydarzeń. Karol oberwał w nos. Ale zacisnął pięści i stanął, by się  bić

 z Balonem. Wtedy zadzwonił dzwonek. Nikt mu nie pomógł. Jak mały chłopiec miał sobie poradzić z

 otaczającymi go problemami, kiedy nikt go nie wspierał? Jak przezwyciężyć popularność i siłę grupy?

 Jak zwalczyć milczenie i bierne przyglądanie  się innych? Jak udowodnić swoje racje, znaleźć swoje

 miejsce w grupie, kiedy w nikim nie możemy znaleźć oparcia?

Warto jest obejrzeć ten film, by zdać sobie pytanie: po której jestem stronie? Tych ludzi, którzy,

 mimo że są słabsi, często nielubiani i wyśmiewani, potrafią zbuntować się i odmówić czy tych,

 którzy są silni, ale dlatego, że wzbudza ją strach , a innym każą robić rzeczy niegodne? A może

 jestem kimś neutralnym, kto przychodzi „zrobić widownię” i popatrzeć, jak chłopaki załatwiają

swoje porachunki? Jednym spośród tych , który mógłby coś zmienić, przeciwstawić się, ale boi

się reakcji „popularnych”, silnych i nie chce się wychylać, aby nie skończyć, jak ten,  który

właśnie leży na ziemi z rozkrwawionym nosem…

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz