niedziela, 12 czerwca 2016

Prywatna historia kina - uczestnicy Filmowej Gry Miejskiej (część 2)

Pytania o ważne filmy i wspomnienia związane z kinem w rodzinnej miejscowości zadaliśmy też uczestnikom tegorocznej Gry Miejskiej „Filmowe degu-stacje”. Oto ich odpowiedzi i refleksje:


nauczycielka Lo Salezjańskiego i jej uczniowie: Powiem o jednym filmie, mogłabym długo i namiętnie i… będzie za mało czasu. Zawodowo, zawsze mi towarzyszy „Stowarzyszenie umarłych poetów” i John Keating, fantastyczny nauczyciel, który umiał motywować uczniów, nie bał się za to zapłacić wysokiej ceny, który umiał zbudować relacje, zbudować więź ze swoimi uczniami. Ostatnia scena z tego filmu, kiedy wszyscy chłopcy odważają się, tak, bo on w nich taką pasję, nauczył ich, że to co robią jest ważne i, że oni są ważni. Wchodzą na ławki i mówią do niego, żegnają się z nim, „mój profesorze, mój profesorze”. To jest dla mnie taka busola i myślę, że dzisiaj młodzi ludzie poszukują takich mistrzów, których polubią, którym zaufają. W gruncie rzeczy... ja długo dosyć pracuję, to zawsze chciałam być takim nauczycielem. W jakiejś części na pewno odniosłam sukces. 



Uczeń: Chodziłem z kolegami na „Disco robaczki” i porównywałem do takiego kina w Warszawie, no bo mały byłem i wszystko wydawało mi się takie wielkie, fajne, super. Może faktycznie takie było, nie wiem. Ale faktycznie zapamiętałem, że się wchodziło, po prawej i po lewej stronie było tak ciemno i wisiały takie niesamowite plakaty. Dalej się wchodziło i chyba od razu był taki przedsionek i się wchodziło na salę. Sala też była fajna bardzo, taka klimatyczna. 


nauczycielka LO Oni nie pamiętają, ale przed Światowidem było kino Bałtyk na Piłsudskiego. Nie pamiętam jak ono wyglądało, normalnie chyba jak kino, w każdym bądź razie do Bałtyku ja w szkole podstawowej namiętnie chodziłam. Pamiętam film „Omen”. On był od lat 16 i my bardzo żeśmy panie bileterkami tam prosiły, żeby nas wpuściły i wpuściły. Bałam się tego filmu, miałam 14 lat, pod krzesłem siedziałam prawie cały seans. Od tego momentu nie oglądam ,,Omena" i nie oglądam tych następnych części, bo ten lęk, chociaż w filmie nie ma strasznych scen, tylko ten nastrój czy nas wpuszcza czy nie bo to zawsze było ryzyko, ale film zrobił tak wielkie na mnie wrażenie, że niekoniecznie od tamtej pory lubię horrory. To nie jest mój ulubiony gatunek filmowy. Nie lubię się bać. Bo naprawdę bałam się aż do bólu. 
A było też takie kino, jak do liceum chodziłam, w żandarmerii wojskowej, taki Klub Filmowy i tam można było obejrzeć takie ambitniejsze filmy – Wajdy właśnie. A Światowid to znam już z czasów upadku, i raczej takich dziurawych foteli.


 nauczycielka GiLO im. Polskiej Macierzy Szkolnej i jej uczniowie: Jeśli chodzi o kino to ja jestem rodowitą mińszczanką, więc pamiętam kino Bałtyk. Wiecie gdzie było kino Bałtyk? Kino Bałtyk, bo Światowid było znacznie później. Na pierwszym filmie, na jakim byłam w kinie Bałtyk był to "Potop" i byłam z rodzicami. Jeśli chodzi o klasę, to na pierwszym filmie, na jakim byłam z klasą i to było w szkole podstawowej to byłam na "Złoto dla zuchwałych". Film był bardzo długi pamiętam, ale no śmieszny dosyć. Z czasów drugiej wojny światowej tam chodziło o armie amerykańską, która nie ważne było, że mieli zdobyć określony teren, lecz mieli zdobyć złoto, które dawałoby im jakąś przyszłość i majątek. Świetne role aktorskie oczywiście w tym filmie. Film uważam ze kultowy dosyć. Miłe mam wspomnienia z tego filmu. Byłam na nim z klasą właśnie chyba w siódmej klasie podstawowej bardzo dawno. Tego kina już nie ma. No już dawno tego kina już nie ma. moja mama pamięta te czasy. Dawne czasy. 
Uczennica 1: Kiedyś na pewno było w Mińsku kino Światowid i ja pamiętam, że jak byłam dużo młodsza, to znaczy może nie dość często, no ale od czasu do czasu, jeździłam z rodzicami na jakieś filmy, jak były pokazywane. No i lubiłam to robić, bo podobało mi się, a później to kino zamknęli no i tak już nie było gdzie...
A pamiętasz jak to wyglądało tam w środku, czy może masz jakieś wspomnienie osobiste?
Uczennica 2: Znaczy no yy... ciemno było nawet jak były światła zapalone, było bardzo ciemno i wszystko było w ciemnych kolorach.
Uczennica 3: I pamiętam, że można tam było na pewno zagrać sobie w bilarda, stół był, stały jakieś takie maszyny z grami
Uczennica 4: No było było, była taka pani w kręconych włosach w sklepiku. Ja pamiętam, że zawsze bałam się tam iść do łazienki
Uczennica 2: Czemu? Cha. Cha..
Uczennica 4: wydawało mi się, ze ludzie będą na mnie krzyczeć jak wyjdę, no ale miałam 7 lat, także...
A Pani pamięta coś?
P. M. : Ja pamiętam, że raz byłam na filmie tam, jak zaczynałam pracę w szkole, to jeszcze udało mi się wyjść z klasą do kina, ale nie mogę sobie przypomnieć jaki to był film. 
A które to było kino?
P. M.: No właśnie Światowid, to przy bibliotece. Ale raczej wrażenie takie robiło takiego obskurnego miejsca, raczej nieprzyjemnego. Nie kino z klimatem, tylko raczej takie chylące się ku upadkowi. Dobrze, że w ogóle było. No ale w sumie nie dziwię się, że zostało zamknięte, ale chyba brakuje tu w Mińsku takiego kina. 
Uczniowie: No dobrze by było gdyby było jakieś, jakiekolwiek, rzeczywiście. 

P. M.  Teraz brakuje kina też z bieżącym repertuarem. Szkoda, że w Mińsku nie ma kina. Trzeba jeździć ciągle do Warszawy albo do Siedlec. 

Uczennica: Albo do Mrozów..
A może chciałybyście opowiedzieć o jakimś swoim ulubionym filmie, który bardzo się wam spodobał i lubicie do niego wracać?

Uczennica 2: Ja nie lubię filmów oglądać dwa razy.
Uczennica 4: A ja lubię, właśnie jak jest jakiś film, który lubię, to lubię go obejrzeć drugi raz żebym znała go od deski do deski.
Uczennica 2: A ja nie właśnie.

A jaki jest twój ulubiony? opowiesz o nim?

Uczennica 2: No na przykład lubię taki film „Dawca pamięci”. ogólnie to jest przedstawiona wizja świata, w którym ludzie zmienili swój jakby system wartości i nie ma takiego pojęcia, jak np. rodzina. Wszystko, co ludzie robią jest narzucane z góry przez taki jakby urząd. No i jest taki staruszek, który ma takie stanowisko, co się nazywa, że jest właśnie Dawcą Pamięci. I zostaje przydzielony do niego chłopak, który się nazywa Biorca no i on mu przekazuje wspomnienia ludzi właśnie takich, jak my, ze mu wyjaśnia te wszystkie emocje i tak dalej. No i właśnie ten chłopak zaczyna sobie uświadamiać, że coś jest nie tak i stara się przywrócić ten podstawowy porządek. A na początku ten film jest czarno-biały, a jak on poznaje te wszystkie, to się robi kolorowy.
P. M. : Ja z kolei mam taki film, który też znam od początku do końca, Stary film muzyczny "Blues Brothers", uwielbiam ten film oglądać no i no na chandrę jest dobry, także jest naprawdę bardzo zabawny, poprawia mi nastrój zawsze 
 uczniowie Zespołu Szkół Agrotechnicznych: Moim najważniejszym wspomnieniem związanym z kinem w rodzinnej miejscowości, ja mieszkałam w małym miasteczku pod Warszawą. Teraz w tym kinie jest sklep meblowy, więc już to kino nie istnieje, ale miałam kiedyś możliwość oglądania filmu z kabiny operatora i to było takie nie pamiętam jaki to był film, ale czułam się wyróżniona, że mogę z takiego miejsca przeznaczonego dla wtajemniczonych oglądać ten film, i to było takie najważniejsze doświadczenie. Poza tym uwielbiałam chodzić do kina, nie chodziliśmy specjalnie z klasą, ale rodzinnie a potem ze znajomymi do póki kino jeszcze było. Takie miałam wspomnienia na gorąco. 

Uczeń: Byłem na filmach. Był ten „Don Kichot” czy jak to się tam nazywa i pamiętam to było w ferie zimowe, to było dwa razy. Wtedy z dwójki, chodziło tam moich dwóch braci, dostali karnety i po prostu na całe ferie. Najpierw z jednym byłem na tym „Don Kichot” właśnie, a później z drugim na „Zaczarowanej”.

A pamiętasz klimat tego miejsca?
Uczeń: było pełno, zawsze jak byłem było pełno i no no... było ciemno. Popcornem zawsze pachniało, jak się wchodziło. Nie było komercyjne jak te wszystkie MultiKina, było małe, było... przytulnie było noo. Tak rodzinnie.

P: Kino Bałtyk było. Na ulicy Piłsudskiego. Takie fajne, jednosalowe, jedna sala była, takie czerwone wyściełane fotele, atmosfera była fajna, śmierdziało takim starociem.

katechetka z ZSE: Było kino w żandarmerii wojskowej, a takie ogólnodostępne, to było kino Bałtyk. Mieściło się na ulicy Świerczewskiego. Mój tata był tam kierownikiem, a później, dużo, dużo później, zamknięto kino Bałtyk jako przestarzałe i wybudowano kino Światowid, ale roku to ja nie pamiętam. Jak byłam młoda, to chodziłam na pełnometrażowy film „Wielka podróż Bolka i Lolka”.

P. pół serio”. Nikt nie jest doskonały, to jest konkluzja tego wszystkiego. W ogóle nie lubię filmów smutnych już, kiedyś bardzo lubiłam. Teraz zdecydowanie komedie preferuję. Można się ubawić oglądając po raz setny „Killerów”. Zawsze coś tam znajdę ciekawego. A taki film, który był bardzo wzruszający? Jestem z pokolenia, które było skazane na kinematografię rosyjską, więc „Jak tu cicho o zmierzchu”, nie pamiętam reżysera. Opowiada o żołnierzu rosyjskim, który bronił przyczółka przed Niemcami i miał do dyspozycji 8 kobiet. Wszystkie zginęły. To był straszny film. Do teraz pamiętam. 

W Mińsku były 3 kina. Jedno tu po sąsiedzku, w dzisiejszej SP nr 6, nazywało się chyba Wrzos, drugie było w wojsku, a trzecie nazywało się Bałtyk. Jak byłam mała były poranki dla dzieci i był film dla dzieci. Straszny. O lokomotywie, która nadjeżdżała z przodu, wszystkie dzieci się chowały, ale na szczęście lokomotywa nie wyjeżdżała z ekranu….
Był też taki mały teatr, kino wymieniana nazwę Pix. Jeździliśmy raczej z rodziną prywatnie czy koleżankami. Przez parę lat zamknęli z powodu dużej konkurencji innych kin, które się otworzyły w pobliskich miejscowościach. A po latach otworzyli na nowo właśnie i stało się teraz i teatrem i kinem tak właśnie i na żywo są żywe inscenizacje i przedstawienia. Tez właśnie coraz jest film wyświetlany. Wiec takie sympatyczne miejsce. Pewnie tez siostra ma miłe wspomnienia no, bo w końcu dzieciństwo pewnie.

 nauczycielka religii w ZSE: Lubię filmy najbardziej takie biograficzne, oparte na faktach historycznych, nie tylko, ale przede wszystkim. Film o księdzu Jerzym Popiełuszko. No właśnie, jest taki film „Chwała” o wojnie secesyjnej w Ameryce. To taki właśnie film o bohaterstwie i poświęceniu. No ale też takie właśnie fabularne, które z dzieciństwa się pamiętam „Anię z Zielonego Wzgórza”, takie tradycyjne, które rozwijają wyobraźnię i przy których można odpocząć. Lubię te, które zachęcają do nadziei. Które takie pozytywne przesłanie dają.
Opowiem też inna historyjkę. Będzie dotyczyła nietypowej rzeczy, a mianowicie roku śmierci papieża. W harcerstwie okazało się, że robimy biały marsz. Byliśmy bardzo zaskoczenie, skoro tak się okazało to trzeba było go zrobić. Trasa białego marszu była od Światowida, czyli najsłynniejszego w latach 90-tych kina w Mińsku do nowego kościoła. Światowid kino, kościół nowy. I pamiętam właśnie, jako przybyły wielkie tłumy podobno 7 tys. I poprowadziliśmy cała grupę pod szyldem harcerstwem od Światowidu. Moim marzeniem zawsze było zrobić zdjęcie nazwy Światowid neonu i kiedyś się spełniło, bo poleciłam na boku zrobić jakąś ciekawa atrakcyjna rzecz z Mińska. Dziewczyna odczytała moje myśli i zrobiła neon Światowida. Którego zresztą już nie ma. W latach 90-tych kino Światowid było tak słynnym kinem ze właściwie Warszawa przyjeżdżała oglądać nowinki, które ukazywały się właśnie w naszym kinie. Jedno z najsłynniejszych w latach 90-tych kin w okolicy.
nauczycielka języka polskiego w ZSE i jej uczniowie: Z dzieciństwa, to pamiętam przede wszystkim „Podróże Pana Kleksa” w pierwszej klasie jak tam byłam. Noo, wielkie to było przeżycie dla nas. No a później, już jako dorosły człowiek, to przede wszystkim pierwsze randki z moim obecnym mężem – do „Światowidu” na filmy chodziliśmy. To także miejsce naszych wspomnień. Szkoda, że teraz takie zaniedbane jest. Myślę, że większość Mińszczan wolałaby nowe kino – nawet w tym miejscu – niż kolejną galerię handlową.

Uczennica: Więc owszem, w Mińsku Mazowieckim było kino Światowid, które nie wiem czemu, może z jakichś racjonalnych przyczyn, ale naprawdę nie wiem czemu, zostało usunięte. Jednakże pamiętam, że swego czasu było to takie nie tylko miejsce seansów filmowych, ale także miejsce spotkań towarzyskich. Było to po prostu takie ważne miejsce w Mińsku Mazowieckim, gdzie naprawdę chodzili wszyscy. Można było spotkać znajomych i w ogóle, a poza tym to wygodne miejsce dla Mińszczan, ponieważ mogli obcować z sztuką filmową nie wyjeżdżając do Warszawy. No i mam nadzieję, że kiedyś będzie to kino. Mogłoby być nawet w tym samym miejscu, bo to jest bardzo wygodne miejsce, niedaleko centrum, więc jest sprawiedliwe wobec wszystkich Mińszczan stamtąd i stąd, i z południa, i z północy.
A jakieś takie twoje osobiste wspomnienie z czasu kiedy tam byłaś?
Uczennica: Znaczy powiem szczerze, że większość filmów, które tam obejrzałam, no to były filmy, gdy byłam dzieckiem, więc to były filmy „Opowieści z Narnii”, były rożne części „Shreka”, a odkąd interesuję się filmem to już jednak oglądam je (filmy) w Warszawie, te wszystkie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz