"SZKOŁA TWÓRCZYCH PRAKTYK".
Temat miesiąca - DOBROSTAN (Cz. I)
Hasłem października w programie "Szkoła twórczych Praktyk" jest "DOBROSTAN". W ramach ścieżki "Lekcje z filmem" klasa 2d obejrzała dokument "Czarna owca". Film w 2019 r. był nominowany do Oscara w kategorii najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny. Jego bohaterem jest młody chłopak, Cornelius Walker, który po przeprowadzce musi zacząć się mierzyć z uprzedzeniami i w konsekwencji podejmuje ważne decyzje dotyczące własnej tożsamości.
LEKCJA I
Cornelius nie mógł znieść agresji i napiętej atmosfery w domu. Miał dosyć. Postanowił,
że musi odreagować. Wyszedł na zewnątrz. Kiedy szedł dróżką, zauważył w
ciemności postać. Był to starszy mężczyzna. Cornelius był tak wściekły, że
rzucił się na mężczyznę. Nie myślał racjonalnie. Gdy już skończył wyżywać się
na staruszku, zostawił go zakrwawionego na środku ulicy.
Podobna sytuacja miała miejsce kolejnego wieczora, gdy Cornelius wraz ze
swoimi przyjaciółmi szli na imprezę, napotkali na swojej drodze czarnoskórego
chłopca. Na początek zaczęli go wyzywać od szmat, a później rzucili się na
niego z pięściami. Sytuacja powtarzała się bardzo często. Aż to momentu, gdy
ktoś doniósł na Corneliusa….
Chłopak trafił na policję. Został
przesłuchany. Chłopak siedział na posterunku czekając na swoich rodziców.
Patrzył w jeden punkt, na lustro zawieszone naprzeciwko niego. Sekunda za
sekundą mijała, a on nie mógł oderwać wzroku od postaci, którą widział w
odbiciu. Wszystko wokół ucichło i liczył się tylko on. Cornelius patrząc w
lustro, zastanawiał się, kim jest. Kogo widział? Chłopaka, który ma dużo
znajomych, których nie obchodzi nic oprócz picia i imprez czy osoby, która
desperacko stara się dopasować do innych oraz oszukać samego siebie? Nie
wiedział. Był tak zagubiony, że widział jedynie skrzywdzonego nastolatka w
ubraniach, których nie znosił, z soczewkami, które ukrywały piękno jego oczu
oraz prawdziwe emocje i bezsilność wymalowaną na twarzy. W tym momencie
Cornelius zdał sobie sprawę, że on już sam nie wie kim jest. I bał się, że
nigdy się nie dowie….
Nagle chłopak poczuł szarpnięcie za ramię. Podniósł wzrok i zobaczył
zapłakaną mamę, która patrzyła na swojego syna z miłością i bólem jednocześnie.
Cornelius wstał szybko z krzesła i mocno przytulił matkę. Poczuł wtedy
napływającą miłość do serca i jednocześnie narastający żal, a z czasem złość.
Zaczął rozumieć całą sytuację. Z każdą sekundą wyraźniej widział swoje błędy.
Chciał upodobnić się do grupy, do której
nigdy nie pasował. Z dobrego i przykładnego chłopaka zmienił się w
wandala. Razem z mamą wrócił do domu. Po raz pierwszy porozmawiali szczerze.
Polały się łzy, które ukazywały ból, brak czułości, akceptacji i wsparcia. Mama
Corneliusa postanowiła, że już nigdy więcej nie opuści syna. Obiecała, że
wesprze go z całych sił, gdy ten będzie naprawiać swoje błędy.
Mijały dni, miesiące, lata. Cornelius z zagubionego, niepewnego siebie
chłopca stał się silnym oraz odważnym mężczyzną, który swoimi ciężkimi
przeżyciami dzielił się z innymi. Założył specjalny ośrodek, gdzie pomagano
nastolatkom, którzy potrzebowali pomocy oraz byli w podobnej sytuacji, co on
kiedyś. Stał się osobą, której potrzebował, gdy stracił siebie.
Asia, Julia C., Julia W., Kasia
Dwa tygodnie temu podczas robienia graffiti na tyłach miejscowego sklepu, pojawiła się policja. Wszyscy zdążyli uciec, poza mną. Spędziłem kilka godzin na komisariacie, póki policjanci nie dodzwonili się do mojego ojca. W domu miałem istne piekło, co skończyło się szlabanem do odwołania. W szczególności zabronili mi się w jakikolwiek sposób kontaktować z moimi znajomi. Ich zdaniem to oni mieli na mnie zły wpływ, zdecydowanie się mylili.....Złapałem jedną ręką gałąź drzewa, a drugą oparłem się o ścianę domu. Powoli zsuwałem się w dół, aż poczułem grunt pod nogami. Wybiegłem na ulicę i szybko kierowałem się w stronę boiska szkolnego.
- Znowu się
spóźniłeś! – krzyknął z daleka jeden z kolegów.
- Rodzice –
wytłumaczyłem krótko.
- Głupie czarnuchy i ich głupie wymysły – Usłyszałem – Ja Cię do niczego nie namawiałem, sam tego chciałem.
-
Masz rację – Odezwał się drugi – Aż z chęcią bym im przywalił.
-
Wiesz, że to nie taki zły pomysł – Spojrzał w moje stronę – Cornelius, co ty na
to? Nic im nie zrobimy, tylko trochę nastraszymy.
Pokiwałem
głową, nie zdając sobie sprawy jakie to pociągnie za sobą konsekwencje.
Jeszcze
tej nocy miałem zostawić otwarte drzwi. Chłopaki mieli wejść i narobić małego
bałaganu. Niecierpliwie wyczekiwałem przy oknie wypatrując grupy ludzi w
ciemnych maskach. Jeszcze mogłem to odwołać, ale nie potrafiłem. Zasłużyli,
mogliśmy zostać w Londynie, wszystko byłoby normalnie. To ich wina. Z ciemności
zaczęły się wysuwać szczupłe sylwetki. Pomachali w stronę mojego okna, po czym
weszli to domu. Od razu usłyszałem odgłosy tłuczonego szkła, łamanego drewna i
krzyki matki. Chciałem zareagować, ale moje całe ciało ogarnął paraliż.
„Zasłużyli, zasłużyli, zasłużyli” – powtarzałem bez przerwy w myślach. Do
momentu kiedy usłyszałem, że płaczliwe krzyki matki ucichły. To mnie
zaniepokoiło. Powoli kierowałem się schodami w dół.
-
Nie ma pulsu! – Ostatnie co usłyszałem, przed głośnym trzaskiem drzwi
wyjściowych.
Cały
dom był zdemolowany. Kwiatki leżały na ziemi koło potłuczonych doniczek. Okna
były zbite, tak samo jak cała zastawa stołowa. A pośrodku całego bałaganu leżał
on. Tata z rozbitą czaszką, powoli wykrwawiał się na podłodze. Nie wiedziałem
co mam zrobić, usiadłem obok niego i po prostu patrzyłem.
„Gdzie
jest mama?!” – Ta myśl wywołała we mnie dreszcze. Skierowałem się w stronę
sypialni rodziców. Wtedy zrozumiałem co zrobiłem. Wpuściłem bandę
niebezpiecznych potworów, by zdemolowali mi dom, a oni zrobili krzywdę
mojemu tacie. I jej. Leżała nieprzytomna na dywanie z wbitym nożem w brzuch.
Byłem tak głupi, zrobiłem taką głupotę. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Tym razem bez wahania złapałem słuchawkę
telefonu i wstukałem numer alarmowy.
Nie udało im się ich uratować. Zgon ojca potwierdzono od razu, a matka zmarła w karetce. Policji nie zajęło długo złapanie sprawców. Nie wiem, co było z nimi dalej. Ja razem z bratem wróciłem do Nigerii, gdzie zajęła się nami ciotka. Mieszkam w kraju moich rodziców - chyba dopiero tu zrozumiałem jak bardzo źle zrobiłem, że nigdy tak naprawdę nie odpokutuję za swoje czyny. Zmieniłem się, ale to, co zrobiłem tkwi we mnie jak drzazga i dlatego też opowiadam Wam swoją historię...
Magdalena, Victoria, Lena, Julia M.
Z trudem próbowałem otworzyć swoje zmęczone oczy. Powieki sprawiały wrażenie ciężkich, a głowa boleśnie pulsowała. Nie miałem pojęcia co się dzieje wokół mnie, nic prawie nie pamiętałem. Wczorajsze wydarzenia widziałem, jakby przez mgłę. Grupa osób, którą do tej pory uważałem za znajomych, napadła na mnie. W pamięci przewijały mi się obrazy krwi, gorzkich łez na policzkach, ciężkich ciosów oraz ogromnego bólu. Później pamiętam jedynie przerażającą ciszę panującą w miejscu, w którym grupa napastników zostawiła mnie kompletnie samego i ledwo oddychającego.
Z zamyślenia wyrwał mnie niespodziewanyodgłos pociągania nosem. Po kilku dłuższych sekundach, w końcu otworzyłempowieki. Pierwszym co zobaczyłem, było białe pomieszczenie i jasne światłorażące w oczy. Szybko skierowałem swoje spojrzenie na niewyraźny zarys sylwetkiznajdującej się na krześle obok łóżka, na którym obecnie leżałem. Rozpoznałem wniej mojego ojca, jednak było w tym widoku coś nietypowego. Mężczyzna, który odzawsze powtarzał mi, że trzeba być silnym człowiekiem oraz nigdy nie okazywaćswoich słabości- siedział skulony niczym małe bezbronne dziecko na krześle itrząsł się z powodu płaczu. Z powodu zdziwienia nie potrafiłem się odezwać, poprostu wpatrywałem się w swojego ojca, dopóki nie podniósł wzroku i naszespojrzenia się spotkały. Wpatrując się w oczy taty, byłem w stanie dostrzecznajdujący się w nich ból i zmartwienie, których nigdy wcześniej niedostrzegłem. Szybkim ruchem ręki otarł mokre policzki. Obserwowałem, jak bezprzerwy otwierał i zamykał usta, próbując się do mnie odezwać.
……Mijały dni, miesiące i lata, podczas których ojciec i syn zaczęli pielęgnować dzielącą ich więź. Starszy z mężczyzn zrozumiał, jak bardzo krzywdzące poglądy posiadał oraz dzięki pomocy najbliższych nauczył się okazywać swoje słabości. Syn okazał swojemu ojcu wiele cierpliwości, miłości oraz wyrósł na silnego mężczyznę, jak jego rodzic. W końcu cała rodzina zaznała upragnionego spokoju w nowym mieście.
Po prezentacji potencjalnych biografii bohatera zastanawiałyśmy się nad tym, który scenariusz jest najbardziej optymistyczny/pesymistyczny, wiąże się z najmniejszymi/ największymi kosztami psychicznymi dla bohatera, który wydaje się nam najbardziej prawdopodobny, a także jakie konstruktywne sposoby radzenia sobie w sytuacji presji grupy pojawiły się w scenariuszach.
LEKCJA II
Na kolejnych zajęciach dziewczyny opracowywały "Koło zasobów". Psychologowie uważają, że ich świadomość jest ważnym czynnikiem chroniącym przed uleganiem wpływowi grupy oraz pozwalającym zachować ważne dla siebie wartości i pozostać wiernym swoim celom. Po indywidualnym wypełnieniu kół uczennice w grupach dzieliły się wrażeniami i refleksjami. Okazało się, że wiele je łączy....
A oto zbiorowy "portret" klasy:
NASZE MOCNE STRONY
opanowanie, empatia, zorganizowanie, szczerość, asertywność, punktualność, ambicja, wrażliwość, tolerancja, pewność siebie, otwartość, kreatywność, wytrwałość, stanowczość, odwaga, wyrozumiałość, poczucie humor
NASZE UMIEJĘTNOŚCI
przyswajanie wiedzy, montowanie filmów, jazda na łyżwach, rolkach, nartach, gra w piłkę, rysowanie i malowanie, jazda konna, gra na pianinie, gitarze, taniec, robienie paznokci, dbanie o rośliny, gotowanie, wykonywanie biżuterii, trzeźwe myślenie w trudnych sytuacjach, łatwe nawiązywanie kontaktów, śpiewanie, pływanie.
WAŻNE DLA NAS WARTOŚCI
wolność, przyjaźń, rodzina, szczęście, szacunek, miłość, szczerość, lojalność, Bóg, spokój, piękno, dobro
NASZE PASJE
obserwowanie ludzi, śpiew, taniec, czytanie, sport, malowanie, rozwiązywanie sudoku, jazda konna, aktorstwo, rękodzieło, kolarstwo, podróżowanie, gotowanie i pieczenie, długie spacery, pisanie, modelarstwo, harcerstwo, muzyka, zajmowanie się roślinami
NASZE MARZENIA
nauczyć się rosyjskiego, kupić glany, zwiedzać świat, zwiedzić Paryż i Buenos Aires, wyjechać w podróż dookoła Bałtyku, założyć rodzinę, być spełnionym w życiu, być szczęśliwym, kupić konia, pójść na niesamowity koncert, znaleźć dobrą / ciekawą/ dobrze płatną pracę, założyć swoją firmę, całkowicie poświęcić się Bogu, zamieszkać nad morzem, mieć kawiarnię, połączoną z antykwariatem, rozwijać się twórczo, spokojnie żyć na Islandii, być bogatą, wziąć udział w zawodach jeździeckich, wyprowadzić się do dużego miasta, dostać się na prawo / na dobre studia, pojechać na festiwal, zostać najlepszą nauczycielką biologii, mieć szczęśliwe życie z przyjaciółmi, dotrwać do 4 klasy....
BLISKIE NAM OSOBY
mama, tata, dziadkowie, wujek, przyjaciele, siostra, bracia, chłopak, mój terapeuta, Jezus
ORAZ...moje psy i kot
OSOBY, KTÓRE SĄ DLA NAS AUTORYTETEM
mama, tata, rodzice, brat, siostra, babcia, ciocia, moja terapeutka, Jezus
MIEJSCA, W KTÓRYCH DOBRZE SIĘ CZUJEMY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz