Autorem recenzji jest Łukasz Gajewski z klasy IF.
Recenzja filmu „Cześć, Tereska”
Szare
blokowiska, szare życie i szara rzeczywistość…
To właśnie taki obraz przedstawił w swoim filmie „Cześć, Tereska” Robert
Gliński. W tej niskobudżetowej produkcji reżyser zastosował niekonwencjonalną i pozornie nieciekawą czarnobiałą kolorystykę.
Nie zobaczymy tutaj też niezwykłych efektów specjalnych, wspaniałych ujęć, nie
ma bogatej oprawy muzycznej. Ale
przecież nie to jest w tym filmie
najważniejsze. Jakie aspekty filmu wzbudziły moje zainteresowanie?
Pierwszym z nich jest sprawa aktorów, osób,
które zagrały najważniejsze role w tym filmie. Czy osoba bez doświadczenia
aktorskiego (ba, nawet bez ukończonej szkoły) może osiągnąć sukces? Okazuje
się, że nic nie stoi temu na przeszkodzie. Filmowa Tereska to Aleksandra
Gietner, do tej pory nieznana nikomu dziewczyna, prawdziwy naturszczyk.
Odniosłem wrażenie, jakoby odnajdywała siebie w roli którą odgrywała ( co nie
dziwi widza, który zna jej biografię). Może reżyser zdecydował się na
nierozpoznawalnego aktora też z innych powodów. Wiadomo, że wielcy aktorzy
zapamiętywani są ze swoich kinowych ról, a oglądającym ”pozostaje w głowach”
ich filmowy wizerunek (np. Clint Eastwood – człowiek z Zachodu), choć też
niekiedy staje się on przysłowiową szufladką. Chyba niewiele debiutujących aktorek byłoby
skłonnych do tego, aby ludzie kojarzyli je z obrazami patologii.
Odchudzanie,
obcinanie włosów a nawet operacje mające na celu upodobnienie aktora do
odgrywanej przez niego roli są w hollywódzkich produkcjach na porządku
dziennym. Jednak okazuje się, że najlepszym charakteryzatorem, jak też
nauczycielem jest samo życie. Życie Aleksandry było przecież do tej pory
podobne do filmowego scenariusza. Narkotyki, alkohol, papierosy, przemoc – to codzienność zarówno filmowej jak i
rzeczywistej Oli, która niedługo przed rozpoczęciem zdjęć wyszła z poprawczaka.
W rolę filmowej koleżanki Renaty wcieliła się Karolina Sobczak, również
dziewczyna bez aktorskiego doświadczenia, od małego wychowywana w domu dziecka.
Drugą
rzeczą, na którą zwróciłem uwagę jest historia
dziewczyny pełnej marzeń, ale i borykającej się z różnymi problemami w domu i
szkole. Kiedy Tereska dostaje się do szkoły krawieckiej i styka z nowym środowiskiem od razu wikła się w dziwną przyjaźń z Renatą,
przez którą z grzecznej dziewczynki śpiewającej
w kościelnym w chórze przeobraża się w kogoś zupełnie innego. Wpada w nałogi, zaczyna kraść, po raz pierwszy
zakochuje się – i to w nieszczęśliwy sposób. Film pokazuje, jaki wpływ
na młodego człowieka ma otoczenie i jak łatwo, robiąc małą złą rzecz, pozbyć się zasad moralnych, stać się obojętnym
i nieczułym na innych człowiekiem.
Uważam, że film „Cześć, Tereska”
jest trudny w odbiorze. Według mnie nie warto oglądać go w towarzystwie. Jako
że skłania do czasem niewesołych refleksji, łatwiej jest wczuć się w rolę
głównego bohatera podczas samotnego seansu i dobrze się stało, że w taki sposób mogłem go
pierwszy raz oglądać.
Autorką zamieszczonej poniżej recenzji jest Anna Karczmarczyk z klasy IB.
Autorem następnej recenzji jest ... z klasy I
Autorką zamieszczonej poniżej recenzji jest Anna Karczmarczyk z klasy IB.
Recenzja filmu „Cześć Tereska”
Dramat
psychologiczny to mój ulubiony gatunek filmowy. Widziałam wiele takich filmów,
ale tym, który zapamiętałam szczególnie jest „Cześć Tereska” Roberta Glińskiego.
Pierwszym
zaskoczeniem dla mnie był rok produkcji. Ponieważ film został nagrany na kliszy
czarno – białej, a nie kolorowej, początkowo myślałam, że nakręcono go dawno
temu. Okazało się, że zastosowanie takiej kliszy to celowy zabieg artystyczny - zresztą
bardzo udany.
Druga
niespodzianka : to niezwykłe dzieło ukazuje na pozór zwykłą historię młodej
dziewczyny – tytułowej Tereski i jej problemy życiowe, ale moim zdaniem jest to
film wielowątkowy. Opowiada on także o przemocy w domu, o problemie
alkoholizmu, o rywalizacji młodzieży w szkole, na podwórku i w domu, o moralności
- nie tylko dzieciaków. Bardzo ważnym
wątkiem dzieła jest też samotność, która
dotknęła Edzia, jeżdżącego na wózku pracownika zakładu, gdzie pracowała także
matka Tereski.
Dla
mnie najważniejszy w filmie jest problem zagubienia swojej tożsamości i
odnajdywania się w nowych rolach. Tereska była cichą, ale bardzo uzdolnioną
plastycznie dziewczyną i według dyrektorki szkoły mogła osiągnąć bardzo wiele w
świecie mody jako projektantka. Dlaczego więc zaprzepaściła swoją zawodową
szansę? Gdy młody człowiek wchodzi w nowe środowisko, może się zdarzyć, że nie
jest w nim akceptowany – tak było z Tereską. Chciała się przypodobać dziewczynom, którym obca była empatia i które
miały problem, z tzw. przyzwoitym zachowaniem. Zapewne były to dziewczęta
wywodzące się tak, jak Tereska z domów, w których jest stosowana przemoc lub
gdzie pojawia się alkoholizm. Dlatego główna bohaterka zaczęła się zmieniać i
pod wpływem otoczenia stała się
bezczelna i agresywna. Dokuczyła nauczycielce i wtedy „urosła” w oczach dziewczyn. Zaprzyjaźniła się z Renatą i w imię tej
przyjaźni spróbowała pierwszego papierosa, pierwszy raz się upiła i pierwszy
raz była z chłopakiem.
„Milczenie
jest krzykiem” – taki tytuł nadałabym temu filmowi, ponieważ w momentach, gdy
Tereska miała najwięcej do powiedzenia – milczała. Jej rodzice zamiast wesprzeć
córkę i wysłuchać jej - mam wrażenie- tylko nią gardzili.Gdyby Tereska
wywodziła się z innego domu, mogłaby osiągnąć wiele, ale jej marzenia przestały
się liczyć, kiedy ona sama przestała się liczyć dla swoich domowników. Zamiast
być w domu wolała iść do ludzi, przez których była akceptowana. Ale ta
akceptacja okazała się złudna. Chłopak, z którym Renata poznała Tereskę,
zgwałcił ją w domu, a ona mimo to opisywała ten swój pierwszy raz swojej
przyjaciółce, jak najpiękniejsze przeżycie. Tragedią Tereski jest nie tylko
finalne pobicie pezez nią Edzia, ale także to, że ona sama już nie wiedziała
kim jest i kim chce być. Udawała kogoś, kim nie jest, by tylko być lubianą.
Można ją zrozumieć – ona nie zapomniała o sobie, tylko chciała poczuć się
ważna.
Moim
zdaniem „Cześć Tereska!” jest jednym z najlepszych filmów polskich. Najbardziej
zadziwiające jest w nim to, że młodzi aktorzy, którzy występowali pierwszy raz
przed kamerą zagrali bardzo naturalnie swoje role. Główna bohaterka, jak się
okazało sama była trudną dziewczyną i żyła w domu, gdzie się jej po prostu nie
kochało.
Film był
dla mnie niezapomnianą lekcją. Dobrze, że moje życie nie przypomina życia
Tereski. Przeraża mnie, że w dzisiejszych czasach, tak często przygląda się
krzywdzie, a tak rzadko jej zapobiega. Nie zapominajmy, że przecież każdy z nas
może być tytułową Tereską…
Recenzja filmu "Cześć,
Tereska"
W ostatnim czasie obejrzałam film Cześć,
Tereska, którego reżyserem i scenarzystą jest Robert Gliński. Zdjęcia powstały w 2000 roku na warszawskiej
Pradze. Polska produkcja była wielokrotnie doceniana na krajowych i zagranicznych
festiwalach filmowych. Zdobyła m. in. Orła i Złotą Kaczkę w kategorii Najlepszy
film (rok 2002).
Cześć, Tereska to historia
skromnej, grzecznej, uczęszczającej na lekcje szkolnego chóru dziewczyny, która
marzy o karierze projektantki mody. Matka chcąc zapewnić córce dobrą
przyszłość, możliwość oderwania się od środowiska, w którym przyszło im żyć,
wysyła ją do szkoły krawieckiej. Teresa poznaje tam Renatę. Koleżanka wdraża
uporządkowaną dziewczynę w świat nałogów, drobnych przestępstw, seksu. Do czego
doprowadziło to tytułowa bohaterkę?
Niewątpliwą zaletą filmu są kreacje aktorskie. Zagrało w nim wielu
doświadczonych, potwierdzających swój talent artystów m. in. Zbigniew
Zamachowski (nagrodzony za rolę Edzia Złotą
Kaczką), Krzysztof Kiersznowski, Małgorzata Rożniatowska, Elżbieta
Kijowska. Na uwagę zasługują również młodzi amatorzy. Aleksandra Geitner i
Karolina Sobczak to dziewczyny wywodzące się z takiego środowiska, jakie
przedstawiły w filmie. Odtwórczyni tytułowej Tereski została odkryta przez
reżysera w placówce resocjalizacyjnej. Sam Robert Gliński twierdzi, że
debiutantki nie odgrywają swoich bohaterek, one nimi są. „Są prawdziwe, nic nie
oszukują. Możecie wierzyć, albo nie, ale one są takie naprawdę.” - mówił
reżyser podczas spotkania z dziennikarzami w Gdyni. Film wyróżnia się
autentycznością dzięki współpracy bohaterek w tworzeniu swoich dialogów.
Muzyka w filmie jest ograniczona do naturalnych dźwięków z otoczenia
postaci. Sądzę, że to trafiony zabieg. Oglądając, przeżywając los Tereski nie
potrzeba dodatkowych podkładów i efektów dźwiękowych. Ułatwia to skupienie się
na głównej problematyce filmu, wyłuskanie istotnych szczegółów.
Warto zauważyć, że film, chociaż powstał w czasach kina kolorowego, jest
czarno-biały. Pozwala to wczuć się w smuty charakter produkcji. Szarość
idealnie komponuje się z biedą i brakiem perspektyw na przyszłość. Obraz jest
przez to rzeczywisty, ukazuje przeciętne polskie rodziny z lat 90. mieszkające
w blokowiskach takimi, jakimi były
naprawdę.
Film porusza również problemy społeczne w Polsce. Ojciec - zaglądający do
kieliszka, awanturujący się; matka – biegająca do kościoła, sama dbająca o dom,
a w tle ciągle włączony telewizor, będący jedyną rozrywką. Poza tym młodzież
pijąca alkohol, paląca papierosy, wulgarna, bez planów na przyszłość.
Cześć, Tereska oglądałam z
zapartym tchem. Produkcja uzupełniła moją wizję lat 90. i ówczesnego społeczeństwa.
Zdecydowanie zachęcam do obejrzenia tego filmu. Paradokumentalny charakter
dramatu psychologicznego połączony z wstrząsającą historią Tereski wywołał we
mnie katharsis. Seans skłania do głębokich refleksji. Kiedy film się skończył,
ja dalej siedziałam i nie czułam potrzeby komentowania go, wszystko rozgrywało
się w mojej głowie, w myślach. Polskie
kino, szczególnie w ciągu ostatnich piętnastu lat nie jest obfite w filmy o
podobnej tematyce. Jeśli już takowe powstają, nie zdobywają takiej popularności
jak Cześć, Tereska. Jednak ta
produkcja została zauważona i doceniona przez widzów. Twierdzę, że ten film
każdy dorosły, świadomy człowiek powinien obejrzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz